W ciągu dwóch sesji tego tygodnia indeks blue chips stracił już 1,5 proc. Tym samym jest już niebezpiecznie blisko ważnego poziomu 1700 pkt. Po jego pokonaniu najbliższym wsparciem będzie już tylko pobrexitowy dołek na 1641 pkt. Na początku środowej sesji obserwujemy duże niezdecydowanie inwestorów. WIG20 otworzył się z pułapu 1730 pkt, rosnąc o 0,19 proc. Po pół godziny handlu wzrosty sięgały 0,3 proc. Należy jednak pamiętać, ze w pierwszych minutach wtorkowego handlu indeks ten zyskiwał nawet 0,5 proc., a na koniec dnia znalazł się pod kreską. Również inne giełdy na Starym Kontynencie rozpoczęły dzień od niewielkich wzrostów.

Bykom w Warszawie i na innych giełdach w Europie nie pomagają kiepskie nastroje na Wall Street. Wczoraj Dow Jones Industrial stracił 1,4 proc., a S&P 500 poszybował w dół o 1,48 proc. Inwestorzy obawiają się najwyraźniej wyników listopadowych wyporów prezydenckich. Najnowsze sondaże, wskazują, że Hillary Clinton traci przewagę nad Donaldem Trumpem.

Z grona największych warszawskich emitentów rano najlepiej prezentował się: LPP, PKN Orlen, Tauron i CCC. Na przeciwległym biegunie znalazła się Enea i PGE. W pierwszych minutach handlu już trzy firmy zdążyły wyznaczyć co najmniej roczny szczyt notowań. Mowa o spółce: 11 bit studios, Boryszew i Fota.

Rano na rynku walutowym obserwujemy umocnienie się złotego względem głównych walut. Euro wyceniane jest na 4,34 zł, a dolar kosztuje 3,87 zł.