Wczorajsza sesja na warszawskim parkiecie dała do myślenia inwestorom. WIG20 stracił 1,2 proc. i tym samym zjechał poniżej 2200 pkt. Sytuacja na pierwszy rzut oka wygląda źle, chociaż mogło być jeszcze gorzej. W ciągu dnia indeks największych spółek tracił bowiem prawie 2,5 proc., co było oczywiście pochodną kryzysu politycznego we Włoszech. W drugiej części dnia byki zmobilizowały się jednak do nieco większej aktywności. Czy oznacza to, że pojawiło się światełko w tunelu czy nadal strach będzie rządził na parkiecie?
Na razie bardziej prawdopodobny jest ten drugi scenariusz. WIG20 rozpoczął bowiem dzień od przeceny. W pierwszych minutach handlu wynosiła ona 0,5 proc. Wielkiej paniki więc na razie nie ma, chociaż i powodów do optymizmu raczej trudno się doszukiwać.
Włoskie problemy rozlały się na rynek amerykański, gdzie doszło do wyraźnej przeceny. Dow Jones Industrial spadł prawie 1,6 proc. natomiast S&P500 zniżkował 1,2 proc.
Nerwowo było także podczas azjatyckiej części notowań. Nikkei225 spadł o 1,5 proc. Jeszcze większy, bo 1,7 – proc. spadek zaliczył indeks Kospi. SSE Composite tuż przed zamknięciem notowań tracił blisko 2 proc.
Teoretycznie uwaga inwestorów powinna skupić się dziś przede wszystkim na danych makroekonomicznych. Tym bardziej, że w kalendarzu jest m.in. publikacja dotycząca polskiego PKB, a po południu również i amerykańskiego. W obliczu jednak zamieszania z Włochami w roli głównej wydaje się, że to właśnie tym tematem przynajmniej przez jeszcze pewien czas będą żyli inwestorzy.