Wczorajsza sesja na warszawskiej giełdzie dobrze wpisywała się w globalne nastroje. Inwestorzy znowu łaskawszym okiem spojrzeli na ryzykowne aktywa, co oczywiście sprzyjało wzrostom na GPW. Pierwszy dzień tygodnia okazał się więc naprawdę udany. WIG20 zyskał 1,4 proc. i po raz kolejny wrócił w okolice 2300 pkt. Czy dzisiaj zaatakuje ten rejon?
Pierwsze takty wtorkowych notowań przyniosły wzrosty, chociaż zapał byków szybko ostudzony. Nie minęło pół godziny handlu, a indeks największych spółek był w okolicach zamknięcia z wczoraj. Oba kierunki pozostają więc otwarte.
Wzrostami zaczął się tydzień na Wall Street. S&P500 zyskał prawie 0,9 proc. Dow Jones Industrial urósł 0,6 proc. Liderem zwyżek okazał się Nasdaq Compostie, który zyskał prawie 1,6 proc. i tym samym ustanowił nowy rekord wszech czasów. A przecież jeszcze tydzień temu na rynkach panowało zamieszanie związane z potencjalnym zacieśnianiem polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych.
Kolor zielony zawitał na rynkach azjatyckich. Szczególnie mocno prezentował się Hang Seng, który tuż przed zamknięciem notowań rósł ponad 2 proc. Kospi urósł 1,4 proc. Shanghai Composite urósł ponad 1 proc., zaś Nikkei225 0,9 proc.
Kalendarz makroekonomiczny dzisiaj rozczarowuje. Inna sprawa, że teraz i tak inwestorzy czekają na to co powie szef Rezerwy Federalnej podczas sympozjum w Jackson Hole. To teraz jest temat numer jeden.