Po poniedziałkowym marazmie na warszawskiej giełdzie inwestorzy liczyli, że wtorkowa sesja przyniesie jednak nieco więcej emocji. Te owszem się pojawiły, ale tylko na chwilę. Koniec końców wciąż rynek ma problem z obraniem kierunku.
Początek dnia na GPW upływał pod znakiem umiarkowanego optymizmu. WIG20 w pierwszych minutach handlu zyskiwał około 0,3 proc. Niewykluczone, że sytuacja taka na parkiecie utrzymywałaby się przez kolejne godziny, gdyby nie wzmożony popyt na akcje KGHM. Wywołała go informacja o tym, że grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości złożyła projekt nowelizacji ustawy w sprawie podatku od kopalin. Gdyby pomysł ten zyskał poparcie KGHM zapłaciłby o 15 proc. mniejszą daninę z tego tytułu. Akcje miedziowego giganta zaczęły wyraźnie zyskiwać na wartości co pomogło też indeksowi największych spółek. Ten rósł w pewnym momencie o około 0,7 proc. Warto jednak zwrócić uwagę, że w porównaniu z innymi rynkami i tak wynik ten mógł pozostawiać niedosyt. Przykładowo niemiecki DAX rósł bowiem ponad 1 proc.
Jakby tego było mało w końcówce notowań byki w Warszawie znów zaczęły przechodzić do defensywy. Nie pomógł nawet fakt, że od wzrostów dzień rozpoczęły amerykańskie indeksy. Te w momencie zamknięcia handlu w Warszawie zyskiwały po około 0,5 proc. Nasz rynek pozostawał ślepy na te ruchy i na ostatniej prostej pojawiły się nawet wątpliwości, czy w ogóle uda się zakończyć dzień nad kreską. Ostatecznie byki się jednak obroniły. WIG20 zyskał 0,3 proc. Niewielkie zmiany obserwowaliśmy także w sektorze średnich i małych firm. mWIG40 stracił 0,3 proc., natomiast sWIG80 urósł o 0,5 proc. GPW wciąż więc czeka na większe ruchy.