Niemiecki DAX jako pierwszy ważny europejski indeks giełdowy we wtorek wspiął się powyżej szczytów sprzed kryzysu. Wczoraj ponownie zwyżkował. Indeksy z Wall Street nowe historyczne rekordy ustanowiły po raz pierwszy już kilka miesięcy temu, a od tego czasu wielokrotnie je poprawiały. Indeks Dow Jones Industrial Average, grupujący 30 największych notowanych w USA spółek, we wtorek przebił kolejną psychologiczną barierę, po raz pierwszy w historii kończąc sesję powyżej 15 tys. pkt. Jeszcze na początku roku oscylował wokół 13 tys. pkt. I choć wczoraj, gdy zamykaliśmy to wydanie „Rz", akcje na Wall Street taniały, analitycy w większości wierzą, że hossa jeszcze potrwa.
Nawrócony niedźwiedź
Nawet Nouriel Roubini, amerykański ekonomista znany z kasandrycznych przepowiedni, spodziewa się dalszych zwyżek na giełdach. We wtorek ocenił, że nie można jeszcze mówić o bańce spekulacyjnej na giełdach. Krachu spodziewa się dopiero po dwóch latach dalszego wzrostu cen akcji.
Do tego czasu, jak twierdzi Gene Peroni, zarządzający funduszami w firmie Advisors Asset Management, Dow Jones Industrial Average będzie już oscylował wokół 18 tys. pkt. Jak tłumaczył we wtorek na antenie CNBC, amerykańskie spółki konsekwentnie poprawiają wyniki (te, które opublikowały już raporty za I?kwartał, zwiększyły zysk na akcję o 3 proc. rok do roku). A wobec bardzo przewidywalnej polityki pieniężnej Rezerwy Federalnej inwestorzy mogą się koncentrować właśnie na takich fundamentalnych czynnikach.
Prognozy w górę
– Nie dostrzegam zjawisk, które by mnie niepokoiły. Zwyżki są uporządkowane, dość racjonalne i jednak wciąż stłumione – ocenił Laszlo Birinyi, znany amerykański strateg rynkowy. Jak dodał, właśnie podwyższył swoje prognozy dla indeksu S&P?500. Ma on sięgnąć, w kilku krokach, 1900 pkt (około 1620 pkt obecnie). Założyciel firmy analitycznej Birinyu Associates znany jest jednak z optymizmu. Średnio ankietowani przez agencję Bloomberga analitycy spodziewają się, że indeks ten zakończy rok na poziomie 1615 pkt. Ale w rytm kolejny rekordów S&P?500 sukcesywnie tę prognozę podwyższają. Podobnie jest w przypadku paneuropejskiego indeksu Stoxx 600, który – według analityków – wzrosnąć ma do końca roku o około 2 proc.
To, że amerykańskie indeksy radzą sobie lepiej niż europejskie, a wśród tych ostatnich wyróżnia się niemiecki, zdaniem analityków pokazuje, że zwyżek na giełdach nie napędza tylko łagodna polityka pieniężna banków centralnych, ale też koniunktura. Gospodarki USA i Niemiec radzą sobie bowiem stosunkowo dobrze. We wtorek niemieckie Ministerstwo Gospodarki podało, że produkcja przemysłowa nad Renem wzrosła w marcu o 1,2 proc., podczas gdy ekonomiści spodziewali się jej spadku.