Głębokie spadki na giełdzie nowojorskiej w środę, potwierdzone następnie czwartkową przeceną na giełdach azjatyckich przesądziły, że początek dzisiejszego handlu na parkietach europejskich nie wypadł okazale. Największe rynki zgodnie traciły na wartości po ok. 0,5 proc., mimo że poranne dane o rosnącym indeksie zaufania konsumentów w Niemczech i finalne dane o francuskim PKB w I kwartale, wypadły zgodnie z oczekiwaniami. Na zielono świeciły jedynie parkiety o mniejszym znaczeniu, jak bukaresztański czy moskiewski. Gracze na świecie nie chcą angażować się w papiery wartościowe z kilku powodów. Napływające zza oceanu słabsze dane makroekonomiczne (w środę inwestorzy dowiedzieli się o spadających zamówieniach na dobra trwałego użytku, prognozy mówiły o lekkim wzroście) sygnalizują, że amerykańska gospodarka powoli zaczyna odczuwać negatywne skutki silnego dolara czego nie są w stanie zrekompensować niskie ceny paliw. W tej sytuacji lokalnym firmom jest coraz trudniej poprawiać wyniki a biorąc pod uwagę, że ich wyceny rynkowe są powyżej wieloletniej średnie, należy się liczyć z ryzykiem korekty wyższego rzędu.