Wczorajsza sesja po raz kolejny pokazała, że nasz rynek chodzi własnymi ścieżkami i jest odporny na to co dzieje się na innych giełdach. A tam od kilku dni dominuje kolor czerwony, a spadki sięgają w ciągu dnia nawet 2 proc. Tymczasem na GPW ostatnie dwa dni przyniosły wzrost indeksu WIG20. Czy dziś będzie podobnie?

Początek europejskiej sesji to kolejny atak podaży. Główne rynki tracą ponad 1 proc. Nie lepiej sytuacja wygląda w Warszawie. WIG20 na starcie notowań tracił 1,3 proc. Patrząć na takie rozpoczęcie wydaje się, że dziś raczej będziemy podążać za europejskim trendem niż szukać własnej drogi.

Mocnej przeceny na starcie sesji w Europie można było się jednak spodziewać. Podaż bowiem daje o sobie coraz mocniej znać na kolejnych rynkach. Wczoraj do mocnej przeceny doszło na Wall Street. S&P 500 stracił 2,11 proc., zaś Dow Jones Industrial spadł o 2,06 proc. Rynek wciąż żyje spekulacjami na temat terminu ewentualnej podwyżki stóp procentowych przez Rezerwę Federalną.

Nie lepiej było na rynkach azjatyckich. Japoński Nikkei225 stracił blisko 3 proc. SSE Composite tuż przed zamknięciem notowań był ponad 2 proc. pod kreską. Kospi tracił 1,9 proc. Inwestorzy znów muszą przełknąć gorzką pigułkę w postaci słabszych danych z Chin. Indeks PMI dla przemysłu spadł tam do poziomu 47,1 pkt.

Dziś indeks PMI zostanie jeszcze opublikowany w Niemczech oraz całej strefie euro. Nasz rynek powinien także z uwagą patrzeć na wyniki finansowe kolejnych spółek.