Bruksela w nowym budżecie Unii Europejskiej chce wydzielić specjalną rezerwę, która w połowie okresu 2014 – 2020 trafi do najlepiej radzących sobie z funduszami unijnymi. Nagrodą ma być 5 proc. środków przewidzianych na politykę spójności. Zostaną one rozdysponowane pomiędzy kraje i regiony, które osiągną zakładane cele i wskaźniki strategii "Europa 2020". Będą to spore pieniądze, bo zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej środki na politykę spójności po 2013 r. mają wzrosnąć z 348 do 376 mld euro. Kwota ta nie jest ostateczna, bo zmieni się zapewne wartość całego budżetu Unii, ale rezerwa-nagroda na pewno będzie pokaźna. Przy pierwotnej propozycji budżetowej oznacza to 18,8 mld euro.

Pomysł z mechanizmem motywującym do sprawnego podziału i wykorzystania dotacji nie jest jednak nowy. W okresie 2007 – 2013 zastosowały go dwa kraje Unii: Polska i Włochy, ale zważywszy na bardzo pozytywne efekty jego użycia w naszym kraju, można śmiało powiedzieć, że Bruksela naśladuje Polskę. U nas "marchewką" była tzw. krajowa rezerwa wykonania, o którą ubiegały się instytucje zaangażowane w dystrybucję dotacji. Była to specjalna pula pieniędzy (1,33 mld euro), którą rozdzielono na początku 2011 r., biorąc pod uwagę stan wdrażania programów operacyjnych z końca 2010 r.

– W Polsce idea nagrody za sprawne wykorzystanie funduszy unijnych się sprawdziła. Krajowa rezerwa wykonania pozwoliła rozpędzić wszystkie programy operacyjne, szczególnie regionalne. Dlatego pomysłowi Komisji można tylko przyklasnąć i mieć nadzieję, że wśród nagrodzonych będzie Polska i jak najwięcej polskich regionów – mówi "Rz" Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego. Regionom idea też się podoba. – U nas ten mechanizm się sprawdził – mówi "Rz" Witold Stępień, marszałek województwa łódzkiego.

– Pytanie, czy sprawdzi się na poziomie europejskim? Wydaje mi się jednak, że to dość skuteczne narzędzie. Będziemy musieli jeszcze dokładniej pilnować wszystkich harmonogramów i tempa realizacji inwestycji.

– Dobrze by było, aby wykorzystanie rezerwy było uzależnione nie tylko od ilościowego wykorzystania środków, ale także od efektów jakościowych, tak aby uniknąć owczego pędu w wydawaniu pieniędzy unijnych – podkreśla Jerzy Kwieciński, ekspert BCC.