Od przejęcia władzy w listopadzie 2015 r. nowe kierownictwo resortu rozwoju obawiało się, że 2016 r. nasz kraj zakończy po raz pierwszy w historii od dnia wejścia do Unii Europejskiej jako płatnik netto do wspólnego budżetu. Miał to być efekt powolnego wydawania pieniędzy unijnych z bieżącej perspektywy finansowej.
Ostatecznie na skutek zdecydowanego przyspieszenia obawy te nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Mocno dodatnie saldo
Tylko w listopadzie Polska otrzymała z Brukseli nieco ponad 1 mld euro, a wpłaciła 385 mln euro. Przez cały 2016 r. napłynęło do nas 7,89 mld euro przy naszej wpłacie wynoszącej 3,87 mld euro. Ostateczny rezultat to dodatnie saldo w wysokości 4,02 mld euro.
Jeszcze lepiej prezentuje się nasze saldo od początku członkostwa w UE. Od 1 maja 2004 r. do końca listopada 2016 r. Polska w ramach wszystkich polityk unijnych (głównie spójności i rolnej) otrzymała z Brukseli 130,5 mld euro. W tym samym okresie wpłaciła 43,3 mld euro. Saldo jest więc zdecydowanie dodatnie i wynosi 87,2 mld euro.
Czuć przyspieszenie
W 2016 r. doszło do zdecydowanego przyspieszenia w wykorzystaniu unijnych euro z polityki spójności. W krajowych i regionalnych programach operacyjnych ogłoszono ponad tysiąc konkursów. Ich łączny budżet to prawie 60 proc. z 76,8 mld euro przyznanych Polsce na te programy. Zawarte już umowy o dofinansowanie, a jest ich już prawie 10 tys., stanowią 22,4 proc. tej kwoty.