– Internet jest jednym z kluczowych elementów rozwoju gospodarczego. Z raportu McKinsey wynika, że w latach 1995–2009 internet zwiększył PKB w krajach G8 o ok. 10 proc. i widać, że tendencja ta nie maleje – powiedziała w Krynicy Magdalena Gaj, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, podczas panelu poświęconego europejskiemu jednolitemu rynkowi cyfrowemu.
Bogusława Matuszewska, prezes Netii, zwróciła uwagę, że rynek cyfrowy w Europie jest bardzo zróżnicowany. – Szczególnie wyróżniają się kraje takie, jak Wielka Brytania czy Szwecja, które są mocno ucyfrowione. Spore znaczenie mają również regulacje finansowe, np. kwestia VAT i rozliczeń transgranicznych. Prozaicznym, ale jednak problemem, jest też język. Poziom komplikacji rynku europejskiego jest znacznie wyższy niż np. amerykańskiego – dodała Matuszewska. Świadczą o tym liczby. W Europie na tym rynku działa ok. 100 firm w porównaniu z zaledwie kilkoma w USA.
O nie najlepszym stanie europejskiego rynku cyfrowego świadczy fakt, że zaledwie 15 proc. Europejczyków mających dostęp do internetu dokonuje zakupów w sieci w innych niż ich macierzysty krajach Starego Kontynentu. – Oznacza to, że Europa ma spory problem i musi go rozwiązać. Trzeba zlikwidować bariery i wciąż istniejące wirtualne granice. Gdyby ulepszono regulacje szacuje się, że ok. 57 proc. firm rozpoczęłoby sprzedaż do innych krajów UE – zaznaczyła Magdalena Gaj. A to w wydatny sposób przyczyniłoby się do rozwoju gospodarczego kontynentu.
– Europa musi sobie poradzić z fragmentacją rynków. Korzyści skali to wciąż klucz do rozwoju. Wprawdzie Unia Europejska nie będzie nigdy Stanami Zjednoczonymi, musi zachować różnorodność państw członkowskich, ale i tak w budowie wspólnego rynku może zrobić jeszcze dużo – stwierdził Adam Sawicki, prezes T-Mobile Polska.
Andrzej Tymecki, wiceprezes Exatelu, przypomniał, że 54 proc. usług jednolitego rynku cyfrowego jest zdominowanych przez firmy amerykańskie, z pozostałej części tylko 4 proc. rynku jest zajęte przez działalność transgraniczną w Europie, a kolejne 42 proc. przez firmy europejskie, ale działające w swoich macierzystych krajach. Wyraźnie widać, że pełnej swobody przepływu usług między państwami europejskimi nie ma. Pytanie więc brzmi czy kraje Starego Kontynentu będą starały się więcej ze sobą współpracować.