Potwierdziły się najgorsze obawy dotyczące inflacji. W październiku tempo wzrostu cen wyniosło 3 proc., czyli było najwyższe od kwietnia 2005 r. – podał GUS. – W kolejnych miesiącach inflacja może być coraz wyższa – mówi główny ekonomista Inwest Banku Jakub Borowski. Jeszcze we wrześniu nikt się nie spodziewał tak szybkiego wzrostu cen.
Rada Polityki Pieniężnej będzie reagować i prawdopodobnie kilkakrotnie podniesie koszty kredytu. Prognozy ekonomistów co do głównej stopy procentowej na koniec 2008 r. wahają się od 5,5 proc. do 6,25 proc. (obecnie 4,75 proc.).
Na niespodziewany wzrost inflacji, która jeszcze w poprzednich miesiącach utrzymywała się w okolicach 2 proc., wpływ mają głównie ceny żywności i napojów. W porównaniu z październikiem 2006 r. podskoczyły one aż o 6,6 proc. – Jest to związane ze wzrostem cen na rynkach światowych, szczególnie na rynku europejskim – komentuje główny ekonomista BPH Ryszard Petru.
Tylko w ciągu miesiąca masło zdrożało o 6,3 proc., sery o 4,7 proc., mąka o 4,1 proc., a pieczywo o 3,3 proc. W miarę stabilne pozostają na razie ceny mięsa. Ich wzrost wzrost nie przekracza 0,1 proc. – Można oczekiwać, że w najbliższych miesiącach wciąż będą drożały artykuły zbożowe, np. pieczywo. Ale możliwe, że i ceny mięsa zaczną rosnąć, ponieważ droższe zboże oznacza droższą paszę – wskazuje Borowski.
Pech chciał, że w krótkim czasie skumulowało się kilka czynników, które napędzają ceny. Na wyniki tegorocznych żniw na zachodzie Europy duży wpływ miała susza. Ale to jest krótkookresowy problem. Natomiast długookresowe skutki dla cen żywności może mieć rosnące zapotrzebowanie na biopaliwa oraz popyt konsumpcyjny w Azji. Jedno z najważniejszych pytań, które nurtuje obecnie ekonomistów, brzmi: czy żywnościowa drożyzna potrwa jeszcze długo?