Reklama
Rozwiń

Inwestorzy będą zwalniać

Firmy w specjalnych strefach ekonomicznych przymierzają się do cięcia etatów. Przepisy pozwalające im na redukcje zatrudnienia mają być uchwalone przez Sejm jeszcze w pierwszej połowie tego roku

Publikacja: 06.02.2009 01:43

Nowych etatów w strefach bĘdzie coraz mniej. Duża część firm zatrudnia obecnie więcej osób, niż wyno

Nowych etatów w strefach bĘdzie coraz mniej. Duża część firm zatrudnia obecnie więcej osób, niż wynosi limit w ich zezwoleniu. Mogą więc zwolnić tę część pracowników bez konsekwencji. Pozostałe muszą czekać na zmianę przepisów.

Foto: Rzeczpospolita

Projekt zmian w ustawie o specjalnych strefach ekonomicznych przygotowuje Ministerstwo Gospodarki. Chce pozwolić firmom na obniżenie zatrudnienia poniżej minimum wyznaczonego w zezwoleniu. Teraz przedsiębiorcy nie mogą tego robić. W przeciwnym razie musieliby zwrócić otrzymaną pomoc publiczną. – Nie dłużej niż na dwa lata, nie więcej niż o 20 – 30 proc. w stosunku do wielkości bazowej – zastrzega jednak Teresa Korycińska, wicedyrektor Departamentu Instrumentów Wsparcia.

Urzędnicy przyznają, że znaleźli się pod ścianą. Duże firmy, które spadający popyt zmusza do ostrych cięć w produkcji, coraz częściej szantażują urzędników. – Dają nam wybór: albo pozwolimy im zmniejszyć zatrudnienie, albo zwiną manatki i wyniosą się z Polski – mówi Korycińska.

Dotyczy to zwłaszcza branży motoryzacyjnej. Pod koniec ubiegłego tygodnia 300 osób z 2 tys. zatrudnionych zwolnił tyski Lear Corporation, który szyje poszycia siedzeń samochodowych. W spółce pracowało jednak więcej pracowników, niż zobowiązała się zatrudnić, inwestując w strefie. Nie poniosła więc żadnych konsekwencji. Ale jej odbiorcy – m.in. BMW, Volvo, Saab – dalej tną zamówienia i dotychczasowe zwolnienia wkrótce mogą nie wystarczyć. Zresztą inne branże także chcą redukować etaty. Z takim wnioskiem wystąpił ulokowany w Kobierzycach pod Wrocławiem koncern elektroniczny LG Philips.

Ale zmian w przepisach boją się spółki zarządzające strefami. – Możemy stracić zbyt dużo miejsc pracy. W czasie kryzysu każdy będzie chciał zmniejszać zatrudnienie. Nawet ci, którzy akurat nie muszą, zrobią to na wszelki wypadek – uważa prezes jednej ze stref.

Według ostrożnych szacunków liczba nowych inwestycji w SSE w porównaniu z rokiem ubiegłym może spaść przynajmniej o jedną trzecią. Jak będzie w rzeczywistości, trudno przewidzieć, bo sytuacja szybko się zmienia. W Krakowskim Parku Technologicznym trzech inwestorów wycofało się z końcowej fazy negocjacji w ciągu ostatniego tygodnia.

Jednak mimo inwestycyjnej bessy w Wałbrzyskiej SSE jeszcze w pierwszym półroczu powinny przybyć cztery znaczące inwestycje. Dwie z nich to firmy z USA produkujące komponenty dla fabryk samochodów. Każda może wyłożyć co najmniej 100 mln euro i zatrudnić ok. 200 osób. – Jest szansa, że do połowy roku wydamy pięć – sześć, może nawet siedem zezwoleń – twierdzi Mirosław Greber, prezes strefy. Z kolei Łódzka SSE finalizuje rozmowy z polską firmą branży budowlanej oraz firmą japońską z sektora nowoczesnych usług, która deklaruje zatrudnienie 450 osób.

Projekt zmian w ustawie o specjalnych strefach ekonomicznych przygotowuje Ministerstwo Gospodarki. Chce pozwolić firmom na obniżenie zatrudnienia poniżej minimum wyznaczonego w zezwoleniu. Teraz przedsiębiorcy nie mogą tego robić. W przeciwnym razie musieliby zwrócić otrzymaną pomoc publiczną. – Nie dłużej niż na dwa lata, nie więcej niż o 20 – 30 proc. w stosunku do wielkości bazowej – zastrzega jednak Teresa Korycińska, wicedyrektor Departamentu Instrumentów Wsparcia.

Urzędnicy przyznają, że znaleźli się pod ścianą. Duże firmy, które spadający popyt zmusza do ostrych cięć w produkcji, coraz częściej szantażują urzędników. – Dają nam wybór: albo pozwolimy im zmniejszyć zatrudnienie, albo zwiną manatki i wyniosą się z Polski – mówi Korycińska.

Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Finanse
Holistyczne spojrzenie na inwestora
Finanse
Prezes GPW: Jako giełda chcemy być bardziej widoczni w przestrzeni publicznej
Finanse
Polska będzie rozwijała się najszybciej w Unii Europejskiej