- W przyszłości, ale nie w tym roku lub za dwa lata, może dojść do rozpadu strefy euro. To coraz większe ryzyko - twierdzi Nouriel Roubini, ekonomista, który przewidział obecny kryzys, szef firmy badawczej RGE Monitor. Przyznał, że nigdy nie był tak pesymistycznie nastawiony, co do przyszłości eurolandu.
Jego zdaniem głównym zagrożeniem dla stabilności strefy euro są Hiszpania i Grecja. Mają one poważne problemy ze swoimi finansami publicznymi a kryzys ciężko je doświadczył. - Grecja jest już bankrutem. Zwróciła się przecież do Chin o pomoc - oświadczył Roubini.
Odniósł się on do artykułu w "Financial Times" mówiącego, że Grecja poprosiła Chiny, by kupiły jej obligacje warte 25 mld euro. Grecki rząd zaprzeczył, by składał Pekinowi taką propozycję.
Roubini przyznał również, że na rynkach tworzą się już bańki spekulacyjne o skali globalnej. Rządy i banki centralne już teraz powinny zacząć na to reagować.
Rozpad strefy euro wcale nie jest niemożliwy uważają ekonomiści Standard Bank. Stan finansów publicznych Grecji oraz Irlandii może się pogorszyć tak bardzo, że kraje te opuszczą strefę euro przed końcem 2010 roku - uważają autorzy raportu.