Przez światowe rynki finansowe przeszła wczoraj nowa fala obaw. Inwestorzy pozbywali się aktywów uznawanych za ryzykowne (akcji i surowców). Gromadzący największe europejskie spółki indeks Euro Stoxx 50 osunął się o 4,1 proc. i zbliżył do dołków z maja i czerwca. Gdyby je przebił, znalazłby się najniżej od roku. Mocno, w okolicach 3 proc., zniżkowały też giełdy w USA.

Do powrotu strachu na rynki przyczyniła się publikacja wskaźników gospodarczych Conference Board. Najpierw instytucja ta zrewidowała mocno w dół indeks wyprzedzający koniunktury dla Chin. Według nowego odczytu w kwietniu indeks urósł zaledwie o 0,3 proc., co na nowo wywołało obawy przed znacznym spowolnieniem w chińskiej gospodarce. Później ceny akcji pogrążył odczyt wskaźnika nastrojów konsumentów w USA, który spadł do 52,9 pkt (prognozowano wzrost do 62,8 pkt).

Dodatkowo Europejski Bank Centralny ogłosił, że nie przedłuży programu 12-miesięcznych tanich pożyczek ratunkowych dla banków w strefie euro wartego 442 mld euro (termin spłaty mija jutro). Analitycy obawiają się, że uderzy to w płynność sektora bankowego.