– Sytuacja finansów publicznych i to, że w przyszłym roku rząd zamierza zmniejszyć ich deficyt do 3 proc. PKB, pokazuje, że na znaczące zwiększenie funduszy przeznaczonych na opiekę medyczną nie powinniśmy liczyć. Potrzebne są więc działania, które usprawnią system – tłumaczy Łukasz Zalicki, partner zarządzający działem doradztwa biznesowego Ernst & Young. Firma właśnie w ramach programu "Sprawne państwo" opublikowała raport "Ocena możliwości poprawy działania polskiego systemu ochrony zdrowia".
– To drugi raport dotyczący systemu opieki zdrowotnej. W zeszłym roku poświęcony był problematyce konkurencji na rynku płatnika (czyli Narodowego Funduszu Zdrowia). Teraz Łukasz Zalicki zwraca uwagę, iż pomimo że w ciągu ostatnich 20 lat wydatki publiczne na ochronę zdrowia rosły o 15 proc. szybciej niż wzrost gospodarczy, to system publicznej służby zdrowia wciąż boryka się z problemami finansowymi. Zadłużenie szpitali przekracza 9 mld zł.
– W raporcie przedstawiamy propozycje, w jaki sposób szukać większej efektywności systemu – tłumaczy ekonomista.
Przedstawione są trzy propozycje: wprowadzenie ograniczonego współpłacenia za specjalistyczne usługi medyczne, stworzenie przestrzeni dla dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnych oraz stworzenie Agencji Taryfikacji. Pierwsza z propozycji wymaga najmniejszej dekompozycji systemu, ale spotyka się z oporem społecznym. Z analiz autorów raportu wynika, że wprowadzenie współpłacenia (oprócz osób, które skończyły 65 lat) za wizyty u specjalistów oraz za pobyt w szpitalu może zwiększyć nakłady na ochronę zdrowia o 1 – 3 proc. (od 600 mln do 1,8 mld zł). – Najważniejsze jest jednak to, że pacjent będzie się czuł odpowiedzialny za wydawane pieniądze – tłumaczy ekonomista. Autorzy raportu przekonują też do wprowadzenia dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnych.
Ich zdaniem wprowadzenie w życie ustawy o Agencji Taryfikacji ustabilizuje system wyceny świadczeń. – W wielu krajach wprowadza się rozwiązania, które zwiększają efektywność finansową i organizacyjną ochrony zdrowia, musimy zrobić to samo. Wiemy, że na Węgrzech wprowadzenie współpłacenia zakończyło się fiaskiem ze względu na dużą niechęć społeczną do tego rozwiązania. Dlatego proponujemy, by opłaty wprowadzać nie od wizyt u lekarza pierwszego kontaktu, ale u specjalistów – dodaje Łukasz Zalicki.