Największy postęp w przygotowaniach deklarują ubezpieczyciele w Holandii, Wielkiej Brytanii i Skandynawii. Francja, Niemcy i Grecja są mniej zaawansowane. Polscy respondenci są pośrodku pod względem stopnia zaawansowania wdrożenia. Ale oceniają oni swój stan przygotowań lepiej niż towarzystwa ubezpieczeń z innych krajów Europy Środkowo – Wschodniej.
Eksperci EY zaznaczają, że przesunięcie terminu wejścia w życie Solvency II (Wypłacalność II) na początek 2016 roku zwiększyło odsetek zakładów ubezpieczeń, które twierdzą, że do tego czasu spełnią wymogi dyrektywy. Większość badanych firm - 58 proc. - deklaruje, że spodziewa się wdrożenia wszystkich koniecznych rozwiązań w roku 2015, a 20 proc. zakładów mówi nawet o roku 2014. W porównaniu z poprzednią edycją badania EY z 2012 roku, ubezpieczyciele opóźnili jednak deklarowaną datę gotowości co najmniej o rok.
- Z naszego badania wynika, że ubezpieczyciele, również w Polsce, poczynili postępy w przygotowaniach - zaznacza Marcin Sadek, Partner, Lider Zespołu Doradztwa Aktuarialnego w Europie Środkowo-Wschodniej EY. - W miarę postępu prac zakłady bardziej realistycznie oceniają swój stan przygotowań, a także rozmiar przyszłych zadań koniecznych do spełnia wymogów. A pracy do wykonania jest jeszcze dużo, zwłaszcza w obszarze jakości danych i raportowania.
EY ocenia, że najlepiej przygotowane do wdrożenia nowej dyrektywy są zakłady holenderskie - wszystkie zadeklarowały, że będą gotowe przed 1 stycznia 2016 roku. Co ciekawe, w krajach skandynawskich ponad 10 proc. towarzystw twierdzi, że przygotowania już dobiegły końca. Najmniejszy optymizm w kwestii spełnienia warunków Solvency II panuje w Niemczech, Francji, Grecji i krajach Europy Środkowo-Wschodniej (poza Polską), gdzie tylko nieco ponad 60 proc. zakładów uważa, że zdąży do końca grudnia 2015 roku.
- To, z czym najczęściej borykają się zakłady ubezpieczeń, to także dostosowanie systemów informatycznych do zmian, których wymaga dyrektywa Solvency II, zarówno w obszarze jakości danych jak i automatyzacji skomplikowanych procesów obliczeniowych i raportowych – tłumaczy Radosław Bogucki z Zespole Doradztwa Aktuarialnego EY. - Aż 79 proc. badanych spełnia tylko niektóre z wymagań w zakresie zarządzania jakością danych.