To mniej niż w najlepszym 2010 roku, gdy przeszło 14 milionów gości pozostawiło pod piramidami 12,5 mld dol., ale lepiej niż w roku 2013, w którym liczba przyjeżdżających stopniała do 9,5 mln, a przychody spadły do poziomu 6 mld dol. Początek 2015 roku dawał szansę na kontynuacje wzrostowego trendu. Katastrofa samolotu może jednak przekreślić plany egipskiego Ministerstwa Turystyki, które liczyło w tym roku na wpływy w granicach 10 mld dol.
Dla turystów z Polski Egipt to jeden z głównych krajów urlopowych, choć jego znaczenie mocno spadło. W ub. roku czarterami poleciało tam ok. 240 tys. osób, podczas gdy w czasie największej popularności wypoczywało w Egipcie blisko pół miliona polskich urlopowiczów. Ubiegły rok w porównaniu z poprzednim i tak okazał się lepszy, przyciągając o blisko jedną czwartą więcej Polaków niż rok wcześniej. W rankingu najpopularniejszych kierunków turystycznych Egipt znalazł się na trzecim miejscu za Grecją i Turcją.
Polskie biura podróży wstrzymują się z nagłymi decyzjami mogącymi wyhamować wyjazdy do Egiptu. – Nie podejmujemy żadnych działań. Wyloty do Sharm el Sheikh odbywają się normalnie, klienci nie rezygnują – mówi Piotr Henicz, wiceprezes Itaki, największego polskiego touroperatora.
Według Andrzeja Betleja, prezesa Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, ostatnie wydarzenia na Synaju mogą uderzyć w biura podróży w Rosji. – W przypadku polskich turystów nie podziewałbym się znaczącego spadku frekwencji. A gdyby nawet zainteresowanie wyjazdami z powodu obaw o zamachy osłabło, to jeśli w niedługim czasie nic złego się nie wydarzy, frekwencja wróci do normy – twierdzi Betlej.
Jak twierdzi Jarosław Kałucki z Travelplanet, największego polskiego multiagenta, w 2013 roku, gdy część biur zawieszała wyjazdy do Egiptu z powodu niepokojów w Kairze, chętnych na wycieczki do Egiptu nie brakowało. – Blisko 10 proc. osób, którym biura anulowały wyjazdy i oferowały w zamian inne kierunki prosiło nas, by poszukać innych touroperatorów, którzy do Egiptu jednak latają – przypomina Kałucki.