Dziennikarskie śledztwo gazety RBK doprowadziło do wykrycia gigantycznego majątku rosyjskiej wierchuszki. Oficjalnie jest to majątek państwowy, ale dostępny jedynie dla wybranych. Zarząd sprawami prezydenta (UDP) to struktura powstała w 1993 r. Dziś zatrudnia 45 tysięcy Rosjan, którzy obsługują nie tylko głowę państwa, ale też premiera, rząd, parlamentarzystów i sędziów wyższych instancji. To cały holding skupiający blisko sto firm (według polskiej nomenklatury - zakładów budżetowych).
Pracownicy UDP zajmują się wszystkim: od rezerwacji biletów lotniczych, przez szkoły dla dzieci rosyjskiej wierchuszki, po szycie ubrań na oficjalne wizyty i konsultacje finansowe.. W gospodarstwie UDP znajdują się dwa wielkie gospodarstwa rolne, sześć kompleksów żywienia zbiorowego, trzy zakłady samochodowe, specjalna brygada letnia, 35 sanatoriów, domów wypoczynkowych i pensjonatów, 13 szpitali i poliklinik; 17 przedszkoli, 5 firm budowlanych, atelier krawieckie; salon kosmetyczny i zespół muzyczny.
Przez UPD przeszło wielu obecnych najwyższych rosyjskich urzędników. Władimir Putin pracował tu w latach 1996-1997 jako zastępca szefa odpowiedzialny za sprawy prawne i majątek zagraniczny. Wtedy był to moloch zatrudniający 150 tys. urzędników i mający 300 firm.
Nowy (od 2014 r) szef Aleksandr Kołpakow nie udziela wywiadów. Nie wiadomo nawet czym zajmuje się jego żona, której publikowane dochody są 7 razy wyższe aniżeli prominentnego męża. Podobnie jest z samym UPD. Do dziś większość danych dotyczących tej instytucji nie jest dostępna dla rosyjskich obywateli.
Jak ustalił RBK, pomimo redukcji zatrudnienia i zmniejszenia majątku, urzędniczy Babilon wciąż jest na garnuszku rosyjskich podatników, a jego apetyt na publiczne pieniądze rośnie. W 2003 r subsydia z budżetu wyniosły 11 mld rubli; w 2008 r - 40 mld rubli; w 2013 r było to już trzy razy więcej . W tym roku będzie to 117,6 mld rubli.