W tym roku podróżujący służbowo po USA wydadzą w sumie około 310 miliardów dolarów. To o 6,2 proc. więcej niż w roku ubiegłym, kiedy na delegacje przeznaczono 292 mld dol. Ubiegłoroczne wydatki w USA były zresztą także o 6,7 proc. wyższe niż w 2013 roku. W ub. roku odbyto 488,6 miliona podróży służbowych, w porównaniu z 476,0 mln. w roku ubiegłym. W przyszłym roku tendencja wzrostowa nieco osłabnie – amerykańskie biznesy wydadzą o na sfinansowanie podróży swoich pracowników 3,7 proc. więcej niż w tym roku.
Autorzy wskazują na kilka przyczyn. Niższe ceny ropy naftowej sprawiają, że podróżowanie stało się tańsze. Na przykład średnia cena biletu lotniczego w dwie strony dla osoby podróżującej służbowo wewnątrz USA spadła w tym roku do 379 dolarów z 392 dol. w roku ubiegłym. Ale są także inne czynniki o wymiarze globalnym. Osłabienie gospodarek Chin i dotkniętej sankcjami Rosji oraz sytuacja na Bliskim Wschodzie sprawiły, że GBTA obniżyło prognozę wzrostu dla USA w przyszłym roku. Jeszcze w lecie przewidywano w 2016 roku wzrost wydatków na podróże służbowe o 5,4 proc.
"O ile liczba podróży służbowych rośnie, suma wydawana średnio na każdą z nich maleje. To może być sygnałem ostrzegawczym dla całej amerykańskiej gospodarki" – uważa Michael W. McCormick, dyrektor i szef operacji bieżących Global Business Travel Association. Zwraca też uwagę na rosnące ryzyko związane z wysyłaniem amerykańskich pracowników i biznesmenów w podróże zagraniczne, w związku z zagrożeniami globalnymi – zarówno ekonomicznymi, jak i politycznymi.
Z podobnych badań przeprowadzonych w Europie przez GBTA Foundation, stanowiącą część Global Business Travel Association i sponsorowanych przez Visa wynika, że na pięciu głównych rynkach Europy Zachodniej (Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania) wzrost wydatków na podróże służbowe zwiększy się odpowiednio o 6,4 procent w 2015 roku i o kolejne 6,3 procent w 2016 r. Kraje te stanowią około 70 proc. rynku podróży służbowych w Europie Zachodniej – przypomina GBTA Foundation. Zdaniem autorów raportu jest to dowód na to, że gospodarka Starego Kontynentu może liczyć na umiarkowany rozwój. W ubiegłym roku Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Hiszpania wygenerowały łącznie w tym segmencie rynku turystycznego 186,3 miliarda dolarów.
"Rynek podróży służbowej radzi sobie nawet lepiej niż na to może wskazywać umiarkowany wzrost gospodarek, zwłaszcza w Niemczech. Jednak niepewność co do kondycji światowej gospodarki stanowi ryzyko dla dalszych perspektyw wzrostu, co pozwala jedynie na ostrożny optymizm" – ostrzega jednak w raporcie Catherine McGavock, szefowa GBTA na Europę. Raport dotyczący Starego Kontynentu opublikowano w ubiegłym tygodniu, przed zamachami terrorystycznymi w Paryżu.