Rzeź ETF. Kiedyś to była plama na honorze

Finansowy gigant BlackRock likwiduje dziesięć funduszy, które zarabiają pieniądze. Dlaczego to robi?

Publikacja: 24.08.2016 09:56

Rzeź ETF. Kiedyś to była plama na honorze

Foto: Bloomberg

Zarabianie pieniędzy już nie wystarczy by przetrwać w branży funduszy. Jeszcze w tym miesiącu BlackRock, największa na świecie firma zarządzająca aktywami, zamierza zamknąć dziesięć funduszy ETF mimo iż wszystkie w tym roku osiągnęły bardzo dobre wyniki finansowe. Pod nóż idzie też m. In. iShares MSCI Emerging Markets Latin America ETF, który zarobił 38 proc.

Jaki więc jest powód tak drastycznej decyzji amerykańskiego giganta? Główną przyczyną tej egzekucji jest mała popularność skazanej dziesiątki wśród inwestorów. Średnio aktywa funduszy inwestujących zwłaszcza w papiery dłużne powiązane z inflacją, obligacje o wysokiej rentowności czy operujące na rynkach wschodzących wynoszą zaledwie 30 milionów dolarów.

Jeszcze do niedawna likwidacja funduszu była czymś wstydliwym, równała się wizerunkowemu samobójstwu, a teraz w szybkim tempie staje się codziennością. W okresie minionych pięciu lat aktywa ulokowane w funduszach typu ETF, notowanych na giełdach podwoiły się, co sprawia, że menedżerowie bez skrupułów rezygnują z produktów, które nie podbiły kieszeni inwestorów.

W skali całej branży wśród tegorocznych ofiar tej czystki znalazły się ETF mające zaspokoić apetyt inwestorów na chińskie aktywa oraz na hedging walutowy. Obie strategie w niektórych przypadkach pozyskały miliardy dolarów, ale generalnie nie wypaliły.

- Usuwanie chwastów jest korzystne – wskazuje David Perlman, nowojorski strateg UBS Wealth Management. Podkreśla, iż z perspektywy wyników inwestycyjnych ETF może zostać uznany za sukces, ale jeśli nikt nie decyduje się na kupno jego akcji to nie przetrwa.

Rosnąca liczba likwidacji ETF nie oznacza, iż branża popadła w kłopoty. To rezultat dynamicznego wzrostu liczby takich funduszy w ostatnich latach. Pięć lat temu o kapitał w Stanach Zjednoczonych konkurowało 900 ETFa obecnie jest ich już 1700.

Jednakże ten wzrost sprawił, iż niektórym produktom jest coraz trudniej przebić się na rynku o wartości 2,4 biliona dolarów. Spośród 226 ETF, które uruchomiono w ostatnich 12 miesiącach zaledwie 21 pozyskało więcej niż 100 milionów dolarów aktywów. Aby przetrwać ETF powinien mieć 75 mln-100 mln dolarów, szacuje Perlman z UBS.

W latach 2013-2015 w Stanach Zjednoczonych zlikwidowano bądź wycofano z notowań 200 ETF , 50 proc. więcej niż w ciągu poprzednich trzech lat. W tym roku taki los spotkał już 33 fundusze, a kolejne 31 pójdzie pod nóż jeszcze w sierpniu, wskazują komunikaty State Street Corp., ProShares i BlackRock.

W. Z. Bloomberg

Zarabianie pieniędzy już nie wystarczy by przetrwać w branży funduszy. Jeszcze w tym miesiącu BlackRock, największa na świecie firma zarządzająca aktywami, zamierza zamknąć dziesięć funduszy ETF mimo iż wszystkie w tym roku osiągnęły bardzo dobre wyniki finansowe. Pod nóż idzie też m. In. iShares MSCI Emerging Markets Latin America ETF, który zarobił 38 proc.

Jaki więc jest powód tak drastycznej decyzji amerykańskiego giganta? Główną przyczyną tej egzekucji jest mała popularność skazanej dziesiątki wśród inwestorów. Średnio aktywa funduszy inwestujących zwłaszcza w papiery dłużne powiązane z inflacją, obligacje o wysokiej rentowności czy operujące na rynkach wschodzących wynoszą zaledwie 30 milionów dolarów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Finanse
Ugoda Visa i Mastercard. Mniejsze prowizje od sklepów
Finanse
NIK: rząd PiS ręcznie sterował finansami JST
Finanse
Minister finansów rozwiewa wątpliwości. Podwyżka kwoty wolnej w 2025 r. niemożliwa
Finanse
Byki i Niedźwiedzie oraz Złote Portfele „Parkietu”. Kto otrzymał nagrody?
Finanse
Byki i Niedźwiedzie oraz Złote Portfele „Parkietu”. Kto otrzyma nagrody?