Urzędy marszałkowskie kończą prace nad szczegółowymi zasadami podziału 16,6 mld euro z regionalnych programów operacyjnych. Z analizy ”Rz” wynika, że większość samorządów postanowiła zrobić ukłon w stronę najmniejszych firm – zatrudniających do dziesięciu osób.

Specjalnie dla nich ma zostać wyodrębniona pula pieniędzy, tak by nie musiały ścigać się o unijne dotacje z dużymi przedsiębiorstwami, które – jako posiadające większy potencjał i potrzeby – mogłyby zagarnąć wszystko dla siebie. Co więcej, część regionów stawia mikrofirmom niższe wymagania – ich projekty nie muszą być np. szczególnie innowacyjne.

Przewidywana alokacja na wsparcie mikroprzedsiębiorstw w woj. lubuskim wynosi np. aż 120 mln zł, podczas gdy małe i średnie mają mieć w sumie do dyspozycji tylko 150 mln zł. Z kolei Opolszczyzna, jako jedyna, chce także udzielić pomocy osobom, które dopiero zaczynają prowadzić działalność gospodarczą (dostępne wsparcie wynosi od 40 do 80 tys. zł).

– To krok w dobrym kierunku – ocenia Marzena Chmielewska, ekspert ds. funduszy UE w PKPP Lewiatan. – Mikroprzedsiębiorstwa już na starcie mają mniejsze szanse na pomoc z UE. Ich projekty są zwykle mniej innowacyjne, nie mają też takich zasobów kadrowych i finansowych, by skutecznie rywalizować z większymi konkurentami – wyjaśnia Chmielewska.

Oddzielnej puli dla mikroprzedsiębiorostw nie wyznaczyły do tej pory: Dolny Śląsk, Mazowsze, Warmia i Mazury oraz region łódzki.