Chodzi o sprzedawane w firmach tzw. grupowe polisy na życie, w których do 2004 roku spółka stosowała klauzule utrudniające zmianę ubezpieczyciela. Na zerwanie umowy z PZU Życie musiało się bowiem zgodzić aż trzy czwarte osób ubezpieczonych w danej firmie.

– PZU Życie odstąpił już od takich warunków, jednak praktyka ta trwała kilkanaście lat – mówił na konferencji prasowej szef UOKiK Marek Niechciał. Według Wojciecha Szymczaka, dyrektora Departamentu Analiz Rynku UOKiK, nadal 20 procent starych umów grupowego ubezpieczenia ochronnego nie zostało aneksowanych. W sądach jest też kilkaset pozwów. – Gdyby PZU Życie rzeczywiście nie stosował tych praktyk, to pozwy zostałyby wycofane – wyjaśnił. Decyzja UOKiK nie jest ostateczna. Ubezpieczycielowi przysługuje prawo odwołania się od decyzji do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Oczywiście będziemy się odwoływać – zapewnia Tomasz Brzeziński, rzecznik grupy PZU. Wyjaśnia, że zarząd PZU Życie nie zgadza się zarówno z ustaleniami faktycznymi, jak i argumentacją prawną zawartą w decyzji urzędu.

Żadna z dziesięciu największych kar nałożonych dotychczas przez UOKiK nie została jeszcze zapłacona. Jednak tylko jedna, dotycząca PKP Cargo, jest prawomocna. Przed trzema laty urząd zarzucił temu największemu w Polsce kolejowemu przewoźnikowi towarów narzucanie kontrahentom uciążliwych warunków umów oraz tworzenie barier rozwoju konkurencji. Obecnie trwają rozmowy mające na celu rozłożenie kary na raty. Kara nałożona na PZU Życie, mimo że najwyższa w historii urzędu, nie jest maksymalną, jaką prezes Niechciał mógł nałożyć na ubezpieczyciela. Mogła ona wynieść bowiem nawet 10 procent rocznych przychodów, co w przypadku PZU Życie daje blisko 760 mln złotych. Przeciwko spółkom grupy PZU urząd prowadzi teraz aż cztery postępowania antymonopolowe. Jedno dotyczy PZU Życie. Spółce zarzuca się, że zakazuje agentom współpracy z innymi ubezpieczycielami, a także prowadzenia przez nich innej działalności zarobkowej.