Amerykański kryzys gospodarczy nie uderzy w tym roku w Polskę. Tak przynajmniej wynika z osobnych prognoz przedstawionych przez Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych i agencję ratingową Moody’s. Obie wskazują na bardzo wysoki wzrost produktu krajowego brutto – odpowiednio 5 i 5,6 proc. – Zastanawiałem się, jaki scenariusz przyjąć. W drugim scenariuszu zakładaliśmy bowiem wzrost PKB o 6 proc. – przyznał nawet szef zespołu ekonomistów CASE dr Maciej Krzak.
Prognozy te pojawiają się w bardzo istotnym momencie. W ostatnim miesiącu zdecydowanie wzrosło ryzyko recesji w Stanach Zjednoczonych, a ekonomiści na całym świecie zastanawiają się, czy rynki wschodzące „odczepią się” od największej gospodarki świata i same będą kontynuowały ścieżkę silnego wzrostu. Najwyraźniej w tym roku istnieje duża szansa, że kichnięcie Ameryki nie spowoduje grypy w Polsce.
CASE i Moody’s podkreślają, że głównym motorem rozwoju gospodarczego w Polsce są inwestycje i konsumpcja. Zdaniem Macieja Krzaka Polacy powinni w tym roku zwiększać wydatki na zakupy jeszcze szybciej niż w zeszłym. Wpłyną na to m.in. rosnące płace, spadające bezrobocie oraz obniżka składki rentowej.
Jednym z bardziej odczuwalnych skutków spowolnienia gospodarczego za granicą może być natomiast znaczne umocnienie złotego i w związku z tym mniejszy, niż wcześniej oczekiwano, wzrost stóp procentowych. Krzak podkreśla, że rosnąca różnica w oprocentowaniu między Polską a USA oraz Europą Zachodnią może sprawić, że inwestorzy chętniej będą lokować kapitał w naszym kraju. Dlatego CASE zrewidował prognozę poziomu głównej stopy NBP na koniec 2008 r. z 6,25 proc. do 5,75 proc. (obecnie wynosi ona 5,25 proc.).
Zarówno CASE, jak i Moody’s zwracają jednak uwagę na konieczność przeprowadzenia w Polsce reform fiskalnych, m.in. zmian w systemie ubezpieczeń rolniczych oraz zniesienia wcześniejszych emerytur. Według prognoz tych instytucji rządowi nie uda się utrzymać w tym roku deficytu finansów publicznych poniżej poziomu 3 proc. PKB wymaganego przez Komisję Europejską. CASE prognozuje, że będzie to 3,4 proc., a Moody’s – 3,2 proc.