W mijającym tygodniu złoty umocnił się nieznacznie wobec euro i dość znacząco wobec dolara. Kurs amerykańskiej waluty spada bowiem na całym świecie. Rentowność polskich obligacji nieznacznie się obniżyła, ale awersja do ryzyka i oczekiwania na podwyżki stóp procentowych sprawiły, że nie był to znaczący spadek.
W piątek po południu za euro trzeba było płacić 3,54 zł, czyli o 2,5 grosza mniej niż tydzień wcześniej. Dolar kosztował zaś zaledwie 2,26 zł, czyli aż o 6 gr mniej niż siedem dni temu. Na rynkach światowych w piątek kurs euro do dolara sięgał w pewnym momencie 1,57. To kolejny rekord, chociaż już nikt ich prawdopodobnie nie liczy. Niektórzy ekonomiści uważają, że niedługo może dojść do interwencji walutowej banków centralnych. Miarą słabości amerykańskiej waluty może być fakt, że w piątek w pewnym momencie za dolara pierwszy raz w historii trzeba było płacić mniej niż 1 frank.
Trudno przewidywać dalszą sytuację, ponieważ jeszcze niedawno mało kto się spodziewał, że kurs euro do dolara może przebić poziom 1,55. Złoty natomiast powinien się w długim okresie umacniać. W przyszłym tygodniu GUS poda dane o płacach i zatrudnieniu (poniedziałek) oraz produkcji przemysłowej (środa). Prawdopodobnie umocnią one oczekiwania na podwyżki stóp procentowych, co może pomóc złotemu.
Nadchodzące podwyżki kosztów pieniądza nie pomagają obligacjom. Ich ceny spadają, a rentowność rośnie, choć w mijającym tygodniu ten trend został nieco zahamowany. Oprocentowanie dwulatek wynosiło w piątek po południu 6,27 proc., czyli o 8 pkt bazowych (0,08 pkt proc.) mniej niż tydzień wcześniej. Zyskowność papierów pięcioletnich spadła o 15 pkt bazowych, do 6,19 proc., a dziesięcioletnich o 8 pkt, do 5,99 proc. Możliwe, że po przyszłotygodniowych publikacjach GUS rentowność znów zacznie rosnąć.Na giełdzie sytuacja jest bardzo zmienna. W ciągu tygodnia WIG20 zyskał 0,7 proc., a WIG wzrósł o 1 proc. Jednak zmiany nastrojów były duże. Piątkowa sytuacja na giełdach amerykańskich nie wróży dobrze rozpoczęciu tygodnia na GPW. Na zamknięciu indeksy w Nowym Jorku notowały mocne straty ze względu na problemy finansowe banku Bear Stearns.