W porównaniu z czerwcem, kiedy wzrost sięgnął 7,3 proc., produkcja spadła o 3,4 proc. – poinformował wczoraj GUS. Po uwzględnieniu czynników sezonowych wzrosła zaś w lipcu o 4,4 proc. rok do roku, a miesiąc do miesiąca spadła o 1,4 proc. Z kolei ceny produkcji przemysłowej wzrosły w ubiegłym miesiącu o 2,3 proc. w stosunku do lipca 2007 roku.
W porównaniu z 2007 rokiem wzrost produkcji sprzedanej odnotowano w 19 (spośród 29) działach przemysłu, m.in. w produkcji sprzętu i urządzeń radiowych, telewizyjnych i telekomunikacyjnych – o 18,4 proc., pozostałego sprzętu transportowego – o 17,7 proc., a także w górnictwie węgla kamiennego i brunatnego oraz wydobywaniu torfu – o 16,6 proc. Największy spadek miał miejsce w wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę – o 11,8 proc.
Licząc od początku roku, do końca lipca produkcja sprzedana przemysłu była o 8 proc. wyższa w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku.
Zdaniem Przemysława Kwietnia z X-Trade Brokers słabe dane nie są dużym zaskoczeniem. – Wyższe koszty produkcji w zestawieniu z malejącą opłacalnością eksportu muszą się przekładać na niższe wolumeny produkcji – uważa ekonomista. W lipcu producentom sprzyjał jeden dzień roboczy więcej niż w poprzednim roku, w sierpniu jednak wpływ sezonowości będzie odwrotny i najprawdopodobniej po raz pierwszy od sześciu lat zobaczymy spadek produkcji w relacji rocznej. Z kolei według Adama Antoniaka z BPH wczorajsze dane pozwalają przypuszczać, że w kolejnych kwartałach nastąpi stopniowe ograniczenie tempa wzrostu PKB. – W III kwartale roku rozwój gospodarki może zwolnić poniżej 4,9 proc. – mówi ekonomista.
Grzegorz Maliszewski z Millennium uważa, że może to być argument dla przeciwników zacieśniania polityki monetarnej. – Utrzymująca się wysoka inflacja przekraczająca wyraźnie cel inflacyjny oraz płace rosnące w tempie wyższym od wydajności pracy mogą jednak przekonać większość członków RPP do jeszcze jednej podwyżki stóp w tym roku – wyjaśnia Maliszewski.