Obserwując działania banków centralnych świata, można nabrać przekonania, że rozpoczął się wyścig o to, kto najmocniej obniży stopy procentowe. Dzień po skoordynowanej akcji największych banków centralnych na świecie w ich ślady poszły banki centralne Korei Południowej, Tajwanu i Hongkongu. Być może zachęciły je do tego zwyżki na parkietach krajów, które wcześniej obcięły stopy.
Obniżki w Korei i Tajwanie wyniosły 25 pkt bazowych, a w Hongkongu stopa referencyjna spadła do poziomu 2 proc.Niemal natychmiast pojawiły się informacje, że Bank Anglii oraz Europejski Bank Centralny nie poprzestaną na dokonanym cięciu o 50 pkt bazowych i pójdą dalej. Ekonomiści banku BNP Paribas w Londynie prognozują, że zarówno EBC, jak i BA na początku 2009 roku obniżą swoje stopy referencyjne do 2,5 proc. Obecnie są one na poziomie odpowiednio 3,75 i 4,5 proc.
Alan Clarke, ekonomista BNP Paribas, przyznał, że to ruchy agresywne, ale realistyczne. Także była wiceszefowa Banku Szwecji Kerstin Hessius opowiedziała się za bardziej radykalnymi ruchami ze strony swego banku centralnego – jej zdaniem obniżka powinna sięgnąć co najmniej 2 pkt proc. Po wczorajszej decyzji oprocentowanie głównej stopy wynosi w Szwecji 4,25 proc. – Banki centralne powinny w dalszym ciągu koordynować swoje działania, zarówno związane z polityką monetarną, jak i zapewnianiem płynności systemowi finansowemu – stwierdził w czwartek Joaquin Almunia, komisarz UE ds. walutowych.
– Nie jest łatwo ocenić, jak długo będzie trwała taka sytuacja ani w jakim stanie wyjdą z niej gospodarki państw – dodał. Przyznał jednak, że u bram Europy i USA stoi już recesja.
Jednak zdaniem szefa EBC Jeana-Claude’a Tricheta może się okazać, że środowa decyzja wystarczy. – Apelujemy do wszystkich graczy na rynku, którzy są w sytuacji nasilonych zawirowań, mówimy im: odzyskajcie przytomność, bo istnieją elementy zaufania – podkreśla szef EBC.