Jutro posłowie zagłosują, czy chcą procedować nad rządowym projektem ustawy o emeryturach pomostowych czy też go odrzucą w pierwszym czytaniu.

PiS zapowiada, że poprze projekt prezydenta, by o rok wydłużyć istnienie wcześniejszych emerytur. Z kolei poseł Ryszard Zbrzyzny zapowiedział, że Lewica zgłosi własny projekt, by obecne zasady emerytalne obowiązywały do 2011 roku. Jego klub zastanawia się nad wnioskiem do marszałka Sejmu o wysłuchanie publiczne w sprawie projektu rządowego.

Opozycja zarzuca rządowi, że nie porozumiał się w sprawie uprawnień emerytalnych ze związkami zawodowymi. Krytykę wzbudza też założenie, że prawo do pomostówek będą mieli tylko zatrudnieni przed 1 stycznia 1999 roku. Zdaniem opozycji prawo do wcześniejszego kończenia kariery zawodowej powinny mieć wszystkie osoby pracujące w warunkach szczególnych oraz w szczególnym charakterze. Kilkanaście razy padł zarzut, że rząd chce pozbawić wcześniejszych emerytur nauczycieli. Inny dotyczył obniżenia składki, jaką na emerytury pomostowe mają płacić pracodawcy. Najpierw miało to być 3 proc. wynagrodzenia pracownika, który będzie miał prawo do pomostówki, a w ostatecznej wersji jest 1,5 proc.

Jolanta Fedak, minister pracy, przypomniała, że negocjacje w sprawie projektu trwały cztery miesiące w Komisji Trójstronnej. – O tym, jacy pracownicy powinni mieć prawo do wcześniejszego kończenia pracy zawodowej, powinny decydować względy medyczne – tłumaczyła. – Prace nad projektem poprzedziły ustalenia ekspertów medycyny pracy wskazanych przez przedstawicieli wszystkich stron komisji. To, że nie wszyscy partnerzy społeczni zaakceptowali te rozwiązania, nie powinno przesłaniać faktu, że istotna ich część jest wynikiem wspólnych uzgodnień – przekonywała.