Sytuacja jest bardzo trudna, jeśli minister nie chce dopuścić do wzrostu deficytu zapisanego w ustawie budżetowej. Możliwości działania po stronie dochodów są niewielkie, większe pole manewru dają wydatki.
Kryzys gospodarczy rodzi pokusę, by zwiększyć wpływy podnosząc podatki stanowiące gros dochodów budżetu. Art. 217 konstytucji nie pozostawia jednak wątpliwości, że może to nastąpić jedynie w drodze ustawy, co wymaga zgody Sejmu i prezydenta. Minister nie może tego zrobić, wydając np. rozporządzenia. W przypadku podatków dochodowych istnieje też inne ograniczenie – nowe stawki powinny zostać ogłoszone do końca listopada poprzedniego roku.
Dotychczas jedyną ustawą, która pozwalała ministrowi finansów kształtować stawki w ciągu roku, były przepisy akcyzowe. Zapisano w nich wysokie stawki maksymalne. Dawały one ministrowi swobodę ich ustalania w drodze rozporządzeń. 1 marca 2009 r. wchodzi w życie nowa ustawa akcyzowa, która ogranicza takie działania, gdyż zapisane w niej stawki ograniczyły możliwości podnoszenia podatku. Minister może w rozporządzeniu jedynie obniżyć jego stawki.
Rząd mógłby natomiast w ciągu roku powrócić do poprzedniej wysokości składki rentowej, ale wyłącznie w drodze zmiany ustawy. Przyniosłoby to dodatkowo ok. 20 mld zł.
Więcej możliwości pozostaje natomiast po stronie wydatkowej. Można obciąć nakłady rozpisane na poszczególnych dysponentów części budżetowych poza tzw. wydatkami sztywnymi. Inna możliwość to niewykorzystanie rezerw celowych, jednak jest to ogromny problem, jeśli wiązałoby się z ograniczeniem pozyskania środków Unii Europejskiej. Jeszcze inna ewentualność to zablokowanie inwestycji.