– Wróciliśmy właśnie ze spotkań z inwestorami w Szwajcarii, planujemy następne w Europie i na rynkach dolara. Ale w najbliższym czasie nie rozważamy emisji obligacji za granicą – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami Dominik Radziwiłł, wiceminister finansów. – Ze względu na poziom marży byłoby to dla nas nieatrakcyjne.
[wyimek]155 mld zł polski rząd musi pożyczyć w tym roku, aby zaspokoić wydatki państwa[/wyimek]
Zdaniem Radziwiłła ostatnio inwestorzy chętniej inwestują na rynkach naszego regionu i oddzielają Polskę od krajów z finansowymi kłopotami. Dlatego wiceminister finansów liczy, że będą oni kupować polskie obligacje. – Z wyjątkiem Japonii. Tamtejszy rynek jest zamknięty dla krajów o wyższym ryzyku - dodał.
Polska musi w tym roku pożyczyć 155 mld zł (na spłatę starych długów i finansowanie bieżących wydatków). Część tych pieniędzy moglibyśmy otrzymać z instytucji międzynarodowych. – W lutym rozpoczęliśmy rozmowy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym na temat finansowania przedsięwzięć infrastrukturalnych, mamy otwartą linię kredytową w Banku Światowym. Jesteśmy w kontakcie z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, ale na razie nie mamy potrzeby korzystania z jego programu – zapewnił Radziwiłł.
Ekonomiści szacują, że potrzeby pożyczkowe Polski w 2009 r. mogą być większe od planu, bo niższe od prognoz mogą być dochody. – Jeśli trzeba będzie podnosić deficyt budżetowy, będzie on finansowany takimi samymi instrumentami jak dotychczas – stwierdził wiceminister. – Trudno jednak dziś powiedzieć, jaki wpływ na koszt obsługi długu będą miały wyższe potrzeby pożyczkowe.