Związek ver.di zapowiadał na dziś strajk 12 tys. pracowników firm zajmujących się przewozem gotówki do i z banków, sklepów i bankomatów. W Niemczech to poważna sprawa, gdyż Niemcy wciąż preferują gotówkę przed płatnościami bezgotówkowymi i w wielu sklepach i restauracjach nie można zapłacić inaczej, jak za pomocą gotówki.
Jak informuje Associated Press związki zawodowe chcą podwyżki godzinnej stawki o 1,5 euro lub podwyżki miesięcznej o 250 euro. Dodatkowo związkowcy domagają się wyrównania luki płacowe pomiędzy wschodnimi a zachodnimi Niemcami do 2021 roku. Luka jest spora, bo pracownicy w branży transportu gotówki zarabiają miesięcznie od 1800 do 2200 euro we wschodnich landach i od 2200 do 2900 w zachodnich.
Według informacji dziennika Bild do tej pory w strajkach wzięło udział zaledwie 970 pracowników, ale to już sprawiło problemy – w Halberstadt w bankomatach nie ma gotówki, a w Erfurcie problemy z zaopatrzeniem w gotówkę mają bankomaty Volksbanku i Raiffeisena. Z kolei w Badenii-Witembergii banki jeszcze przed świętami zamówiły dodatkową gotówkę. Strajkują też pracownicy transportu pieniędzy w Kolonii, Dusseldorfie i w Bochum.
Pracodawcy ogłosili, że strajki są „niezrozumiałe”, podkreślając, że przychylali się do postulatów związkowców i, między innymi, planowali wzrost płac we wschodnich landach o 9,4 proc. w ciągu najbliższych dwóch lat. Następna runda rokowań zbiorowych w Berlinie odbędzie się 3 i 4 stycznia. Jeżeli strony nie dojdą do porozumienia, strajki będą kontynuowane.
Rzeczniczka Bundesvereinigung Deutscher Geld- und Wertdienste (Federalnego Związku Niemieckiej Pieniędzy i Usług Wartościowych) powiedziała Niemieckiej Agencji Prasowej, że „zapas gotówki w Niemczech nie załamie się”, jednak dodawała, że przy dłuższym strajku mogą być problemy.