- Duże przedsiębiorstwa często wykorzystują spowolnienie jako wytłumaczenie przesuwania terminów płatności dla małych i średnich firm – przyznaje Wojciech Warski prezes Softex Data, ekspert gospodarczy BCC. Jego zdaniem wielkie firmy (i nie koniecznie są to tylko sieci handlowe) nadal wydłużają terminy płatności za faktury – Kredyt kupiecki trwa przeciętnie o miesiąc dłużej niż wynika to z daty zapłaty, jaką mała firma określa na fakturze.
Z badania, jakie pod koniec pierwszego kwartały przeprowadziła firma Indicator wynika, że w zeszłym roku problemy z zatorami płatniczymi przeszkadzały co siódmej firmie, gdzie obroty nie przekroczyły 3,2 mln zł. Ale istniało spore rozwarstwienie pomiędzy branżami. W rolnictwie i przetwórstwie przemysłowym z nierzetelnymi kontrahentami spotkała się co czwarta, co piąta firma. W innych działach np. usługach socjalnych był to znacznie rzadszy proceder.
- Zadziwiające jest to, że w przetwórstwie przemysłowym, gdzie większość firm osiągnęła w zeszłym roku zysk (z ankiety Indicatora wynika, że ponad 75 proc. przedsiębiorstw), zatory płatnicze są aż tak częste – uważa Wiktor Wojciechowski, ekonomista fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju. – Najprawdopodobniej firmy przedłużają się płatności wpisały w swoją strategię przetrwania.
Małgorzata Starczewska–Krzysztoszek główny ekonomista PKPP Lewiatan zwraca uwagę na to, że dla małych firm, szczególnie na bardzo konkurencyjnych rynkach ( handlu, transporcie, budownictwie) oferowanie coraz dłuższych terminów płatności jest elementem oferty handlowej: - To metoda, która się sprawdza w czasach koniunktury i która staje się jeszcze bardziej powszechna w czasie osłabienia gospodarczego – ekonomistka dodatkowo tłumaczy, że zatory rzadziej występują tam gdzie płatności są bezpośrednie i bieżące – Dlatego nieterminowych płatności w tym roku nie obawiają się przedsiębiorcy hotelarze czy restauratorzy, a jest ona zagrożeniem dla części firm z przetwórstwa przemysłowego – dodaje Krzysztoszek. Przypomina, że w badaniu, jakie Lewiatan zrobił w tym roku problem zatorów płatniczych był drugim, jakiego najbardziej obawiały się małe i średnie firmy ( za obawą o osłabienie koniunktury): - Ryzyko to nie byłoby tak duże, gdyby rozwiązania podatkowe nie wspierały tworzenia się zatorów płatniczych - tłumaczy ekspert Lewiatana - Firma, która otrzymała fakturę do zapłacenia, niezależnie od tego, czy ją zapłaciła czy nie – może włożyć to zobowiązanie w swoje koszty, pomniejszając w ten sposób podstawę do opodatkowania; natomiast wystawca faktury, niezależnie od tego, czy została zapłacona czy nie, musi zapłacić podatek VAT oraz podatek dochodowy. Państwo w ten sposób chroni swoje interesy, jednak takim rozwiązaniem generuje wzrost ryzyka w działalności gospodarczej. – Z badania Lewiatana wynika, że dla co czwartej firmy zatory płatnicze w tym roku mogą okazać się bardzo poważną barierą, z nie obawia się ich w ogóle co dziesiąte przedsiębiorstwo.