Coraz więcej firm stara się płacić terminowo faktury od kontrahentów, jednak są branże, gdzie kredyt kupiecki nie maleje lub jego czas się wydłużył w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Tak wynika z informacji zebranych przez wywiadownię gospodarczą Dun & Bradstreet. Najdłużej na zapłatę czeka się w branży spożywczej i budowlanej. Średni okres przeterminowania w tych gałęziach przemysłu sięga nawet 90 dni, a firmy zalegają nawet z kwotami sięgającymi 5 – 10 tys. zł.
– Od kilkunastu miesięcy pogarsza się dyscyplina płatnicza w branży budowlanej. Największe kłopoty mają małe firmy i podwykonawcy w branży mieszkaniowej oraz sprzedawcy materiałów budowlanych – mówi Tomasz Starzyk z D&B. Ale dodaje, że zmniejsza się liczba przeterminowanych płatności w budownictwie drogowym i montażowym.
– Część inwestorów, szczególnie ci, którzy zaczynają inwestycje bez pełnego kredytu, stara się wymuszać na podwykonawcach coraz dłuższe terminy płatności – przyznaje Józef Zubelewicz z Polskiego Związku Pracodawców Budowlanych. Starzyk przestrzega, że paradoksalnie, gdy firmy zaczynają coraz więcej inwestycji, możliwe jest narastanie pętli zadłużenia. – Zobowiązania kumulują się i przechodzą na kolejne współpracujące ze sobą firmy – tłumaczy analityk. Jego zdaniem najgorsze jest to, że firma, która nie uzyskała w terminie wynagrodzenia, sama zaciąga długi, aby z uzyskanych w ten sposób pieniędzy sfinansować działalność. Niezapłacone faktury powodują więc tzw. efekt domina.
[wyimek]5 procent firm przyznało w ubiegłym kwartale, że boryka się z zatorami płatniczymi[/wyimek]