Rząd planuje, że Fundusz Rezerwy Demograficznej także w przyszłym roku pomoże w finansowaniu wypłaty bieżących emerytur i rent. Ma, jak napisano w uzasadnieniu projektu ustawy budżetowej, ”bezzwrotnie zasilić” Fundusz Ubezpieczeń Społecznych kwotą 4 mld zł. W ten sposób z FRD do FUS w ciągu dwóch lat trafi 11,5 mld zł (we wrześniu fundusz przekazuje 7,5 mld zł).
Ekonomiści uważają, że aktualna sytuacja demograficzna nie usprawiedliwia tak znacznego uszczuplenia FRD. – Fundusz powstał jako rezerwa demograficzna dla niekorzystnych zmian na rynku pracy, jakie nastąpią w Polsce po 2020 r. i po to, by wspomagać nowy system emerytalny. Teraz wykorzystywany jest do wspierania FUS i starego systemu emerytalnego – mówi prof. Marek Góra, ekonomista z SGH i jeden z autorów reformy emerytalnej. Jego zdaniem środki z FRD są wykorzystywane z powodu trudnej sytuacji finansów publicznych, a nie demograficznej.
[ssrodtytul]Łatwe pieniądze[/srodtytul]
– Zaproponowana przez rząd w projekcie budżetu dotacja do FUS na przyszły rok jest mniejsza niż w tym, a potrzeby funduszu większe – przypomina Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Jego zdaniem oznacza to zgodę rządu na zadłużanie się ZUS (który zarządza FUS) w bankach komercyjnych.
Z projektu budżetu wynika, że w 2011 r. FUS dostanie ok. 37,1 mld zł dotacji. Ale dodatkowo także 4 mld zł z FRD oraz zaciągnie kredyty w bankach (na koniec roku ma to być 1,6 mld zł). W 2010 i 2012 r. dostanie też w sumie kilkunastomiliardowe pożyczki z budżetu. – Dla rządu pieniądze z FRD są najtańsze. ZUS zaciągnie mniej kredytów, a budżet będzie miał mniejszy deficyt – zauważa Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ. Wojciech Nagel, ekspert BCC, przypomina, że fundusze podobne do naszego istnieją w wielu krajach Europy, np. we Francji, Irlandii czy Norwegii. – Ale nigdzie nie są wykorzystywane na bieżące finansowanie płynności funduszy emerytalnych wypłacających świadczenia już teraz – zaznacza.