Tylko do końca kwietnia obowiązują ulgi w akcyzie na biokomponenty, czyli etanol dodawany do benzyny i estry – dolewane do oleju napędowego. Rafinerie muszą to uwzględnić w swoich kosztach, a ponieważ to tzw. czynnik obiektywny – przerzucą jego skutki na klientów. Dlatego wszyscy kierowcy od maja muszą się liczyć z podwyżkami na stacjach. – Szacujemy, że będzie to średnio 7 – 10 groszy – mówi Krzysztof Romaniuk, ekspert Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.
Jeżeli te prognozy się sprawdzą, to litr najpopularniejszej benzyny Eurosuper 95 kosztować będzie średnio w kraju 5,26 zł, zaś oleju napędowego – 5,18 zł. Podwyżki mogłyby być złagodzone, gdyby sytuacja na rynku naftowym była bardziej sprzyjająca. Jednak notowania ropy utrzymują się na wyjątkowo wysokim poziomie – ok. 124 dol. za baryłkę. Polska waluta wobec amerykańskiej umocniła się, ale w najbliższych dniach aprecjacja złotego musiałaby sięgnąć co najmniej 10 gr, by złagodzić skutki zmian podatkowych.
80 gr za litr w ciągu roku wzrosła średnia cena oleju napędowego
Zdaniem Krzysztofa Romaniuka zbiega się kilka czynników, w efekcie podwyżki cen paliw na stacjach są nieuniknione. – Po pierwsze, biokomponenty są coraz droższe. A likwidacja ulgi w akcyzie i obciążenie opłatą paliwową oleju B100, czyli czystych estrów, nastąpi w jednym czasie – mówi ekspert.
Ulgi na biokomponenty Polska mogłaby stosować do końca tego roku – takie możliwości daje Unia Europejska. Ale polskie władze na czas nie przygotowały i nie przesłały wniosku do Brukseli o przedłużenie okresu obowiązywania niższych stawek podatku. W efekcie od maja etanol ma być obciążony podatkiem w wysokości 1565 zł, zaś estry