Berlin kontra Rzym, czyli dwie wizje

To Niemcy i Włochy są głównymi rozgrywającymi w debacie nad kryzysem w strefie euro

Publikacja: 02.10.2012 02:05

O przyszłości euro zdecyduje to, jak zostanie rozwiązany spór między wizją strefy euro kanclerz Niem

O przyszłości euro zdecyduje to, jak zostanie rozwiązany spór między wizją strefy euro kanclerz Niemiec Angeli Merkel i premiera Włoch Mario Montiego

Foto: AFP

Od tygodni oczy świata skierowane są na Hiszpanię. Od kiedy Europejski Bank Centralny ogłosił program skupu obligacji (OMT), wszyscy zastanawiają się, czy Madryt zwróci się o pomoc do europejskiego funduszu pomocowego, umożliwiając w ten sposób uruchomienie tego programu. Rynki, podejrzewając pat w rozmowach między upartym rządem Hiszpanii a jego europejskimi partnerami, spowodowały w ubiegłym tygodniu gwałtowny wzrost rentowności hiszpańskich papierów dłużnych i przecenę na giełdach.

Jednak rzeczywistość jest bardziej złożona. Głównymi rozgrywającymi w debacie nad kryzysem w strefie euro są Niemcy i Włochy. I o przyszłości euro zdecyduje to, jak zostanie rozwiązany spór między nimi.

Perspektywa Berlina

Z punktu widzenia Berlina odpowiedź jest prosta: niemiecki rząd uważa, że do OMT powinno się sięgać jedynie w ostateczności; Hiszpania powinna unikać proszenia EBC o pomoc, o ile nie będzie to absolutnie niezbędne.

Wynika to po części z faktu, że Berlin musiałby przepchnąć potencjalną pomoc dla Hiszpanii przez Bundestag, a to z pewnością nie byłoby łatwe. Niemiecki rząd obawia się też, że gdy tylko Hiszpania zwróci się o pomoc, uwaga rynków skupi się na innych krajach, w tym na Włoszech, pogłębiając poczucie kryzysu w strefie euro.

Perspektywa Rzymu

Jednak w pojęciu włoskim sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

Rzym uważa, że obecny, szeroki spread między rentownościami obligacji włoskich i niemieckich nie odzwierciedla rzeczywistości gospodarczej. Rząd wskazuje, że Włochy już mają potężną nadwyżkę przed uwzględnieniem odsetek i podjęły zdecydowane działania, które powinny zrównoważyć budżet w 2014 r. Jednocześnie Włochy pozostają potęgą przemysłową i gospodarką nastawioną na eksport, która po wyłączeniu kosztów energii zanotowała w ubiegłym roku nadwyżkę handlową.

Włochy nigdy nie pogrążyły się w bańce spekulacyjnej, nie musiały ratować banków, a tamtejsze gospodarstwa domowe mają aktywa o wartości 9 bln euro, co czyni z nich jedno z najbogatszych państw świata.

To prawda, zadłużenie rządu, które ma w tym roku osiągnąć szczytowy poziom w wysokości 123 proc. PKB, jest wysokie, ale Włochy od zawsze radziły sobie z tym problemem dzięki dużej i lojalnej grupie inwestorów.

Perspektywa inwestorów

Nie wszyscy podzielają jednak optymizm Rzymu. Wielu włoskich biznesmenów pesymistycznie patrzy na perspektywy kraju. Premier Mario Monti może i przywrócił zewnętrzną wiarygodność Włoch, ale poczynił znacznie mniejsze postępy, jeżeli chodzi o rozwiązywanie głębokich, strukturalnych problemów, które hamują włoską gospodarkę, w tym niską wydajność i słabą konkurencyjność.

Monti zreformował system emerytalny i rynek pracy, zliberalizował godziny otwarcia sklepów i sektor energetyczny, a także obiecał 50 mld euro na programy infrastrukturalne.

Jednak największą przeszkodą dla rodzimych i zagranicznych inwestycji pozostaje niewydolność sektora publicznego – we Włoszech jest ponad 7 tys. organów administracji publicznej wobec ok. 5 tys. w USA. Do tego dochodzą powolny system sądownictwa i wysokie podatki. Biorąc pod uwagę pogłębiającą się recesję i rodzimy krach kredytowy, rząd może nie zrealizować swoich celów dotyczących zmniejszenia zadłużenia w 2013 r.

Jednocześnie wielu obserwatorów obawia się, że polityczne wsparcie dla dalszych reform gospodarczych może wyparować po następnych wyborach, planowanych na wiosnę przyszłego roku.

Według niektórych najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby Monti zwrócił się o pomoc przed odejściem z urzędu, zobowiązując tym samym swojego następcę do przestrzegania programu reform Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Jest to jednak mało prawdopodobne. Monti i jego gabinet zostali zainstalowani w listopadzie właśnie po to, by Włochy nie musiały się zwracać do MFW. Poza tym Rzym uważa, że obawy związane z wyborami są bezpodstawne. Włochy zgodziły się na wszystkie wymagania dotyczące dyscypliny ekonomicznej i konstytucyjną poprawkę o równoważeniu budżetu, więc żaden przyszły rząd nie będzie mógł odejść daleko od istniejących planów wydatkowych. A ponieważ rząd Montiego jest popierany przez wszystkie główne partie, a każda z nich odpowiada za obecny plan reform.

Jeżeli chodzi o Rzym, Włochy – podobnie jak Hiszpania – zgodziły się na wszystkie warunki potrzebne, by EBC spełnił swoje zobowiązania jako bank centralny. Włosi uważają, że Berlin ma moralny obowiązek nie stawać mu na drodze.

Hiszpania jest dziś polem bitwy między dwoma konkurencyjnymi wizjami funkcjonowania strefy euro. To, co wydarzy się dalej w pogrążonej w kryzysie strefie euro, będzie w dużej mierze zależało od tego, czy to Berlin czy Rzym odpuści pierwszy.

—Simon Nixon; tłum. tk

Od tygodni oczy świata skierowane są na Hiszpanię. Od kiedy Europejski Bank Centralny ogłosił program skupu obligacji (OMT), wszyscy zastanawiają się, czy Madryt zwróci się o pomoc do europejskiego funduszu pomocowego, umożliwiając w ten sposób uruchomienie tego programu. Rynki, podejrzewając pat w rozmowach między upartym rządem Hiszpanii a jego europejskimi partnerami, spowodowały w ubiegłym tygodniu gwałtowny wzrost rentowności hiszpańskich papierów dłużnych i przecenę na giełdach.

Pozostało 90% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli