Norwegia idzie w ślady Hiszpanii

Analizy ekonomistów wskazują, że Norwegia niebezpiecznie zbliża się do powtórzenia historii Irlandii i Hiszpanii, gdzie bańka na rynku nieruchomości zdewastowała lokalne gospodarki

Publikacja: 17.10.2012 14:36

Norwegia idzie w ślady Hiszpanii

Foto: Bloomberg

Zgodnie z opublikowanym raportem przygotowanym przez Bank of New York Mellon (BNY Mellon) na rynku nieruchomości w Norwegii zarysowuje się trend, który wcześniej obserwowaliśmy m.in. w Japonii, USA, Irlandii czy Hiszpanii. Od 2006 r. ceny domów wzrosły o niemal 30 proc. Zdaniem analityków może to doprowadzić do powstania bańki spekulacyjnej, co może skończyć się jej spektakularnym pęknięciem i krachem gospodarczym całego kraju.

Wcześniej sytuację dostrzegli analitycy Rezerwy Federalnej z San Francisco. W opublikowanym w czerwcu bieżącego roku raporcie wykazali wiele podobieństw pomiędzy obecną sytuacją w Norwegii, a początkami kryzysu na rynku hipotecznym w USA. WWskazywali na powstanie „irracjonalnie rozrośniętej bańki" na lokalnym rynku, której pęknięcie może wpakować Norwegów w kryzys.

Co na to Oslo?

Norweski bank centralny jest świadom zaistniałego zagrożenia. Nic z nim jednak nie robi. Zapominając o ryzyku powstania bańki na rynku Norwegowie utrzymują stopy procentowe na niezmiennym poziomie 1,5 proc. Dodatkowo informuje, że nie zamierzają zmieniać swojej obecnej polityki pieniężnej aż do wiosny 2013 r. Nagabywani o sytuację na rynku hipotecznym przedstawiciele instytucji nabierają wody w usta i odmawiają komentarza.

W ocenie Neil Mellor, analityka z BNY Mellon, kierownictwo Banku Norwegii zaniedbuje sytuację na rynku nieruchomości, by utrzymać poziom inflacji na stabilnym i niskim poziomie.

- Skupiając się wyłącznie na wskaźnikach dla towarów i usług Bank Norwegii nie reaguje na pojawiające się trendy w sektorze, którego stabilność jest niezbędna dla gospodarki jako całości – stwierdził. – Niskie stopy procentowe, stabilne ceny dóbr konsumpcyjnych oraz rosnące ceny nieruchomości składają się na warunki, w których dług jest gromadzony w coraz szybszym tempie – tłumaczy Mellor i wskazuje, że wraz ze wzrostem cen domów rośnie także zadłużenie gospodarstw domowych.

- Zadłużenie gospodarstw domowych dramatycznie wzrosło. Wskaźnik długu do przychodu skoczył w ciągu ostatniej dekady do poziomu 210 proc. i jest to wynik dużo gorszy, niż obserwowaliśmy w USA w 2007 r., kiedy to wartość wskaźnika wynosiła 130 proc. – wskazuje Neil Mellor.

Czas się zacząć martwić

Robert Shiller, profesor ekonomii na uniwersytecie Yale oraz współtwórca indeksu S&P/Case-Shiller home-price index stwierdził, że rząd Norwegii „powinien już zacząć się martwić".

– Mamy powody, by wyczekiwać niemiłego zakończenia kolejnej bańki. To właśnie im powiedziałem – stwierdził w swojej wypowiedzi dla CNBC.

Nawiązuje w niej do swoich wystąpień ze stycznia bieżącego roku. Wygłosił on wtedy serię wykładów w stolicach krajów skandynawskich (Oslo, Kopenhadze i Sztokholmie), podczas których przestrzegał przed bańką na rynku nieruchomości. Ocenia, że wydarzenia w Hiszpanii nie nauczyły Norwegów niczego. Na Półwyspie Iberyjskim ceny domów skoczyły w latach od 2004 do 2008 o 44 proc. co napompowało bańkę spekulacyjną. Jej pęknięcie pozostawiło kraj z całymi osiedlami pustych mieszkań, a banki z ogromna ilością toksycznych kredytów.

Prognozy „Parkietu”.
Jak oszczędzać i inwestować w czasach spadających stóp procentowych?
Finanse
Czego może nas nauczyć Warren Buffett?
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej