Wielka powódź na rosyjskim Dalekim Wschodzie trwa. Amur ma już ponad 7,2 m i wciąż przybiera (poziom alarmowy to 6 m). Zatopionych zostało 30 wsi i miasteczek a woda podchodzi pod milionowy Chabarowsk.
Dziś ministerstwo sytuacji nadzwyczajnych ogłosiło, że każdy poszkodowany dostanie od 50 tys. rubli do 100 tys. rubli pomocy państwa. Straty ocenią specjalne komisje.
„Komisja obejrzy każdy zniszczony dom i na miejscu sporządzi protokół w obecności właścicieli i mieszkańców. Kwota pomocy będzie zależeć o wielkości szkód - podała agencja Prime.
Koncern Rushydro zarządzający wszystkimi elektrowniami wodnymi Rosji ogłosił, że bez elektrowni na Amurze (są dwie), powódź spowodowałaby wyższe straty.
- Nasze zbiorniki przyjęły 65 proc. wody. Gdyby nie one, poziom Amuru przekroczyłyby 13 m - podał koncern.