Jedną z ubiegłorocznych obietnic rządu w Rzymie było zmniejszenie zaległych rachunków za ponad 40 mld euro prywatnym dostawcom. Postęp jest jednak nikły, bo średni okres regulowania zapłaty przez sektor publiczny wynosi 200 dni czyli około 7 miesięcy — stwierdza organizacja sektora budowanego ANCE.
- Około 25 proc. naszych przychodów we Włoszech pochodzi od urzędów administracji publicznej, a kwestia niezapłaconych rachunków jest nadal poważnym problemem — stwierdził prezes największego na świecie producenta aparatów słuchowych Amplifon, Franco Mascetti. — Państwo zaczęło regulować starsze faktury, ale w dalszym ciągu zwleka z regulowaniem nowszych. Czasami zwłoką dochodzi do 375 dni, nawet 400 — dodaje.
Dekret o uregulowaniu zaległości był jednym z podstawowych aktów prawnych rządu technokratów premiera Mario Montiego. Rząd musiał pożyczyć więcej, by spłacić swych wierzycieli mimo poważnych napięć w finansach publicznych.
Unia Europejska zażądała działań, w piśmie do rządu premiera Enrico Letty sprzed kilku dni pyta, dlaczego Włochy nie dostosowały się do unijnych reguł wymagających płacenia za rachunki w ciągu 30-60 dni. Jeśli nie otrzyma zadowalającej odpowiedzi, może uruchomić procedurę o naruszenie przepisów, co może skończyć się grzywną dla rządu centralnego.
Najdłuższa recesja w powojennej historii Włoch pozbawiła gotówki wiele firm, więc zasilenie ich miliardami euro przez dłużników uważano za jeden z najważniejszych sposobów przyjścia gospodarce z pomocą. Okazało się to jednak trudniejsze w realizacji z powodu ociężałości administracji.