Już grudniowy atak zimy na sporych obszarach USA odbił się negatywnie na tempie wzrostu PKB. Według zrewidowanych właśnie przez Departament Handlu danych największa gospodarka świata rozwijała się w IV kwartale w tempie 2,4 proc. Wcześniejsze szacunki były dużo wyższe (3,2 proc.). Pogoda przyhamowała wydatki konsumentów, którzy nie tylko z powodu opadów śniegu rzadziej udają się na zakupy. Muszą płacić wyższe rachunki za energię, co uszczupla ich domowe budżety. Zimowa aura odbiła się negatywnie na wskaźnikach wzrostu zatrudnienia. Janet Yellen, nowa prezes Fedu, uważa, że kolejne miesiące pokażą, czy zwolnienie tempa wzrostu wydatków konsumenckich to tylko skutek pogody.
Ataki zimy tym razem objęły wyjątkowo duże obszary kraju. Handlowcy skarżą się, że nie odczuli w tym roku tradycyjnego wzrostu obrotów przed walentynkami. Wielkie sieci handlowe jak Macy's i Bloomingdale skarżyły się, że w pewnym momencie w styczniu musiały zamknąć ok. 30 proc. swoich wszystkich sklepów. Wal-Mart zaliczył w swoim ostatnim kwartale rozliczeniowym 21-proc. spadek zysków. Niższe o 3,3 proc. obroty (licząc rok do roku) miał w styczniu McDonald's, bo Amerykanie rzadziej jadali poza domem. Sieć sklepów z artykułami budowlanymi Home Depot szacuje, że w styczniu straciła około 100 mln dol. Nie wszyscy jednak mają powody do narzekań. Kwitnie biznes w ośrodkach narciarskich. Nie narzekają też tacy producenci ciepłej odzieży jak Columbia Sportswear, której obroty skoczyły o 6 proc. A to jeszcze nie koniec zimy. Już w poniedziałek nad gęsto zaludnionymi obszarami Środkowego Zachodu i Wschodniego Wybrzeża przechodzić ma kolejny „wir polarny".
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku