Anton Siłuanow w dzisiejszym wywiadzie dla gazety Wiedomosti nie ukrywa, że rosyjski budżet ma kłopoty.

- Wszystkie kraje, które stykają się z trudnościami budżetowymi, postępują w ten sam sposób: tną wydatki, zwiększają źródła wpływów, w tym poprzez sprzedaż majątku(...). Nasze tempo wydatków stało się bardzo wysokie z powodu podniesienia zarobków sfery budżetowej oraz wydatków na obronę, które co roku rosną. Znaczne środki kierujemy też na zbilansowanie Funduszu Emerytalnego. w przyszłym roku subsydia wyniosą tu ok. 3 bln rubli czyli jedną piątą całego budżetu. A reforma emerytalna nie została u nas zakończona - wyjaśnił minister.

Stąd pomysły na dodatkowe wpływy: zwiększenie podatku od dywidend; podniesienie CIT dla firm (obecnie to w Rosji 9 proc.); wzrosną akcyzy i podatki lokalne. - Powinniśmy też przeprowadzić amnestię dochodów, które pojawią się u nas w wypadku przerejestrowania firm z rajów podatkowych do Rosji. Przy przelewach pieniężnych nie może być mowy o dodatkowym opodatkowaniu zysku. Chcemy natomiast by firmy, nawet jeżeli pozostaną zarejestrowane w raju, płaciły podatki zgodnie z naszym prawem - wyjaśnił Siłuanow.

Jego zdaniem Rosja ma już taki poziom wydatków budżetowych, że nie można ich już podnosić. W 2015 r. wpływy do funduszu rezerwowego będą minimalne.

- Podnoszenie wydatków to droga donikąd, a konsekwencje tego dla gospodarki są nieprzewidywalne. Nie możemy też dopuścić do obniżenia rankingu inwestycyjnego (Doing business - Banku Światowego - red.), bo zagraniczni inwestorzy uciekną z Rosji - dodał minister.