To wniosek z najnowszego raportu Fundacji Centrum PPP o rynku partnerstwa publiczno-prywatnego w Polsce za 2013 r. Jak wyliczyli jej eksperci, w ubiegłym roku ogłoszono 56 postępowań mających na celu wybór partnera prywatnego (o jedno mniej niż w 2012 r.). Jednak tylko 15 skończyło się jego wyborem.
Tak jest od dawna. W latach 2009–2013 ogółem tylko 22 proc. postępowań mających na celu wyłonienie partnera prywatnego zakończyło się zawarciem umowy. Ta niska przekładalność postępowań na kontrakty to jedna z większych bolączek rynku, choć np. na Pomorzu wskaźnik ten osiągnął już 50 proc.
Prawie wszystkie projekty ogłaszane (i realizowane) w modelu ppp to zasługa samorządów. W 2013 r. najwięcej ogłoszeń (40) o poszukiwaniu strony prywatnej opublikowały gminy. 14 ogłoszeń to efekt prac jednostek im podległych, a 11 to dzieło powiatów i miast na prawach powiatu.
Administracja centralna zdobyła się w ubiegłym roku tylko na jedno ogłoszenie. Brak udanych inwestycji zrealizowanych przez szeroko rozumianą stronę rządową to zresztą kolejna z bolączek rynku ppp. Realizowany jest tylko jeden taki projekt (budynek sądu w Nowym Sączu).
Jak zwraca uwagę Irena Herbst, prezes Fundacji Centrum PPP, o ile na świecie najczęściej realizowane inwestycje w formule ppp to projekty edukacyjne, transportowe i szpitalnictwo, o tyle u nas najbardziej popularnymi sektorami są: sport i rekreacja oraz parkingi. Jednak umowy o największej wartości podpisane w 2013 r. dotyczyły gospodarki odpadowej (instalacja termicznego przekształcania odpadów komunalnych w Poznaniu – 760 mln zł) oraz internetu (budowa, utrzymanie i zarządzanie siecią szerokopasmową na Mazowszu – 475 mln zł, oraz analogiczny projekt w Warmińsko-Mazurskiem – 317 mln zł).