Socjaliści długo opierali się naciskom Banque de France, by obniżyć tę stopę, bo obawiali się zmniejszenia siły nabywczej oszczędności wyborców, gdy wszystkie stopy procentowe są rekordowo niskie. Bank wielokrotnie zwracał jednak uwagę, że utrzymywanie oprocentowania książeczek Livret A uniemożliwia skuteczne przenoszenie obniżek stóp przez Europejski Bank Centralny do szeroko rozumianej gospodarki, bo obywatele wolą trzymać gotówkę bezpiecznie na kontach oszczędnościowych zamiast wydawać albo dokonywać bardziej ryzykownych inwestycji.
Bank oparł swe zalecenia na formule uzależnienia stopy inflacji i rynkowych stóp oprocentowania. Wyjaśnił, że gdyby miał ściśle trzymać się tej formuły, to oprocentowanie książeczek powinno zmaleć do 0,5 proc. po opublikowaniu ostatnich danych o rocznej inflacji wynoszącej 0,3 proc.
„Ze względu na oczekiwania lekkiego wzrostu inflacji pod koniec roku i dla ochrony siły nabywczej osób oszczędzających prezes banku Christian Noyer uważa za uzasadnione niezbyt dokładne przestrzeganie tej formuły" — oświadczył bank w komunikacie.
Banki komercyjne były także przeciwne utrzymywaniu stopy 1 proc., bo zachęcała obywateli do trzymania pieniędzy na kontach oszczędnościowych zamiast lokowania ich w różne produkty w rodzaju polis na życie, na czym banki więcej zarabiają. Jeszcze przed obniżeniem tej stopy Francuzi korzystali w coraz większym stopniu z polis na życie dających im większą rentowność.
W odróżnieniu od większości wkładów banki nie uwzględniają oszczędności z książeczek Livret A w swych bilansach, a odprowadzają je do państwowej instytucji finansowej Caisse des Depots, która używa ich do finansowania mieszkań socjalnych.