Niedawny kryzys finansowo-gospodarczy sprawił, że koncepcja patriotyzmu ekonomicznego częściej budzi zainteresowanie polityków i mediów na całym świecie. Ideę tę wspierają duże kampanie, jak ta, w której przed dwoma laty władze Francji zachęcały swoich obywateli do kupowania produktów „Made in France" – by przyspieszyć wyjście z kryzysu.
Nacisk na gospodarczy patriotyzm wyraźnie widać, gdy przywódcy państw zapowiadają działania prawne przeciwko stosowanej przez korporacje optymalizacji podatkowej, a zwłaszcza podatkowym ucieczkom do krajów z niższymi daninami (tax inversion).
Przyjazny klimat
Chociaż patriotyzm ekonomiczny wyjaśnia się często dość ogólnikowo jako odpowiedzialność ludzi biznesu i polityków za dobrobyt kraju, z którego pochodzą, to w praktyce chodzi głównie o trzy kwestie; podatki, miejsca pracy oraz zabezpieczenie interesów strategicznych branż i firm określanych jako narodowi czempioni. Stąd też wydłużająca się lista fuzji i przejęć zablokowanych przez polityków we Francji, we Włoszech, w Hiszpanii czy USA. Tam głośna kampania Baracka Obamy przeciw ucieczkom podatkowym skłoniła wiosną amerykańskiego giganta farmacji, Pfizera, do rezygnacji z przejęcia irlandzkiej firmy Allergan, co miało być gigantyczną operacją tax inversion.
Jak podkreśla prof. Andrzej Koźmiński, prezydent Akademii Leona Koźmińskiego, w patriotyzmie ekonomicznym chodzi o to, by w danym kraju żyło się lepiej, co oznacza, że trzeba więcej produkować, eksportować i robić rzeczy o wyższej wartości dodanej, prowadzić badania naukowe i kształcić ludzi. Do tego potrzebne są pieniądze, które mogą pochodzić z różnych źródeł, także od zagranicznych inwestorów. A rząd, kierując się patriotyzmem gospodarczym, powinien tworzyć przyjazny klimat dla bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
Barbara Szałacha-Jarmużek z Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego (CA KJ) ds. patriotyzmu ekonomicznego, dzieli go na patriotyzm konsumencki i gospodarczy. Ten pierwszy dotyczy decyzji zakupowych, gdy konsument poza takimi czynnikami, jak np. cena i jakość, bierze też pod uwagę pochodzenie danego produktu, kierując się związkiem ze wspólnotą, z którą się identyfikuje.