Ta impreza ma długą tradycję, a jednak wciąż jest młoda. I ważny. Bo właśnie tutaj, w Koszalinie, na festiwalu „Młodzi i film”, którego dyrektorem jest Janusz Kijowski, pokazują swoje pierwsze dokonania debiutanci. Ci, którzy za kilka, czasem kilkanaście lat będą decydowali o kształcie i jakości polskiego kina.
Festiwal odbył się w formie tradycyjnej, w rygorze sanitarnym, za co podziękował organizatorom prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski.
W tym roku o Złotego Jantara walczyło dziesięć filmów. Jury pod przewodnictwem znakomitej producentki Ewy Puszczyńskiej, współpracowniczki m.in. Pawła Pawlikowskiego, za najlepszy debiut ostatniego roku uznało „Supernovą” Bartosza Kruhlika. „Za przejmującą wizję rozpadu porządku świata oraz zespołowy wysiłek świadomych twórców” – brzmiała argumentacja jurorów.
W tym znakomitym filmie o potwornym wypadku na wiejskiej drodze przegląda się Polska z jej polityczną korupcją, arogancją władzy, wstydliwym alkoholizmem, zagubieniem, ale też solidarnością w obliczu tragedii. Kruhlik znakomicie prowadzi aktorów, którzy w filmie, którego bohaterem jest zbiorowość, tworzą na ekranie świetne, wyraziste postaci. „Supernova” zdobyła już wcześniej nagrodę za debiut w Gdyni i objechała kilka festiwali zagranicznych, a na „Młodych i filmie” została też wyróżniona nagrodą dziennikarzy.
Grad wyróżnień spadł też na film „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”. Jan Holoubek dostał nagrodę za reżyserię, Andrzej Gołda za scenariusz, Bartłomiej Kaczmarek za zdjęcia, Piotr Trojan za główną rolę męską. Film uhonorowała też swoją nagrodą publiczność. Ten bolesny, surowy film o człowieku, który na podstawie sfałszowanych dowodów został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za zbrodnię, której nie dokonał. Opowieść o systemie sprawiedliwości, ale też o relacji matki i syna, która pozwoliła im przetrwać wieloletnią traumę.