Rozmawiają dwa trupy na cmentarzu. „Posadziłem krokusy” – mówi jeden. „Co? Kutasy?” – pyta drugi, który jest przygłuchy. Takich dowcipasów odnajdziemy w filmiku Bartka Kędzierskiego mnóstwo. Są też gagi. Czesio notorycznie włazi w kupę. Pijane pluszaki chłopców z IIB wymiotują. Słowem – ubaw po pachy.
Twórcy „Włatcuw móch. Ćmoków, Czopków i Mondziołów” świadomie wywołują w widzach poczucie obrzydzenia. Strategia polegająca na przekraczaniu granic dobrego smaku i naruszaniu tabu ma liczne grono wyznawców wśród młodego pokolenia. Dowodem jest liczba fanów serialu Kędzierskiego, którzy oglądają filmiki z udziałem Czesia, Anusiaka, Maślany i Konieczki w serwisie YouTube. Kupują także komiksy, kubki, koszulki i inne gadżety z podobiznami bohaterów. Podobny fenomen socjologiczny można zaobserwować za oceanem, gdzie zawrotną popularnością cieszą się wulgarne kreskówki w rodzaju „Miasteczka South Park”.
Pomysł na fabułę „Włatcuw móch” został wyraźnie ściągnięty z amerykańskiego serialu. I tu, i tam mamy do czynienia z paczką kilkulatków, którzy klną, opowiadają świńskie dowcipy i przekornie komentują świat dorosłych. Jest jednak istotna różnica między twórczością Bartka Kędzierskiego a filmem amerykańskich animatorów. W „Miasteczku South Park” pod warstwą kloacznego humoru kryje się piekielnie ostre spojrzenie na politykę, showbiznes, reguły życia społecznego i utarte konwenanse. Choć serial budzi niesmak, to mimo wszystko uczy krytycznego, wręcz wywrotowego myślenia o świecie. Z jednej strony demaskuje rasistowskie uprzedzenia; z drugiej, sprowadza do absurdu zasadę politycznej poprawności. Nie oszczędza nikogo. Trywialna forma idzie w parze z inteligentną satyrą.
Natomiast u Kędzierskiego satyryczne ostrze jest wyraźnie stępione. Dominują dowcipy rodem z podstawówki: o fekaliach i wackach. Twórcy zadowalają się żartami na poziomie przaśnego sitcomu, jak „Świat według Kiepskich”. Nie oferują widzom nic więcej.
Jestem pewien, że drapiący się po przyrodzeniu i chlejący piwsko Ferdek Kiepski byłby dla dzieciaków z IIB znakomitym kompanem.