Reklama

Kolejna para po przejściach

Dla znawców twórczości Susanne Bier komedia romantyczna „Wesele w Sorrento" to duże zaskoczenie - pisze Marek Sadowski

Publikacja: 01.02.2013 09:06

„Wesele w Sorrento"

„Wesele w Sorrento"

Foto: Gutek Film

W tym bowiem, co nakręciła wcześniej, trudno się było dopatrzyć romantyzmu. Jej bohaterowie twardo stąpali po ziemi, przegrywali bądź wygrywali w starciach z dramatami życia. A o tym, jak trudnym gatunkiem kina jest komedia romantyczna, wiedzą najlepiej nasi filmowcy, którzy wykładali się na nim jeden po drugim. Laureatka Oscara za „W lepszym świecie" jednak zaryzykowała. Odniosła sukces komercyjny – to jej najlepiej sprzedający się film.

Reklama
Reklama

Zobacz galerię zdjęć

Gorzej z wizerunkiem artystycznym. Wraz ze scenarzystą (także reżyserem) Andersem Thomasem Jensenem bez żenady sięgnęli po stereotypy i klisze gatunku nie dodając od siebie nic nowego. „Na miłość nigdy nie jest za późno" – na tym odkrywczym stwierdzeniu opiera się fabuła ich komedii, w której spróbowali mroczne skandynawskie klimaty rozproszyć lazurem włoskiego nieba. Brzmi to kiczowato? Bo i takie jest. Przy dźwiękach „That's Amore", evergreenu Deana Martina sprzed sześciu dekad toczy się historia pary dojrzałych ludzi po przejściach (Trine Dyrholm i Pierce Brosnan), którzy wcześniej nie zaznali szczęścia bądź były to tylko jego krótkie chwile.

 

Reklama
Reklama
Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama