Autor filmu, David Teboul, jest zarazem jego narratorem. Jak wygląda dziś słynna Bardotka i co myśli - nie dowiemy się, bowiem nie zgodziła się wystąpić w filmie. Ale i tak ta blisko dwugodzinna opowieść jest wyjątkowa, bo zawiera nie tylko fragmenty fabuł, w których wystąpiła, ale i wiele minut materiałów z domowego archiwum, o którego regularne powiększanie troszczył się ojciec aktorki. Amatorską kamerą rejestrował rodzinne wydarzenia i kolejne etapy życia swoich dwóch córek. Komentarz do wielu kadrów stanowią fragmenty autobiografii aktorki.
Brigitte Bardot urodziła się w zamożnej francuskiej rodzinie z towarzystwa. Nie przeszkadza jej to jednak wspominać swej matki jako zimnej kobiety. Miała osiem lat, a jej młodsza siostra – cztery, gdy matka oświadczyła, że nie są godne by być jej córkami. Obydwie też dostały po 20 razów szpicrutą – to była kara za nieumyślne stłuczenie chińskiej wazy. Kilka lat później za sprawą rodziców i ich znajomych, Bardotka trafiła na okładkę magazynu „Elle" wzbudzając zainteresowanie swoją niebanalną urodą. Miała wtedy niespełna 15 lat.
Z miejsca stała się obiektem pożądania mężczyzn i najlepszych reżyserów filmowych, którzy widzieli w niej gwiazdę swoich obrazów: wyzywającą, efektowną, o prowokującej zmysłowości. Bo na jej zdolności aktorskie raczej nie stawiano – nie skończyła też żadnej szkoły kształcącej te umiejętności. Po latach wspomina, że sława jej wówczas nie cieszyła. Pewnie jednak było inaczej, bo przyjmowała kolejne role - mając 22 lata nakręciła już 12 filmów. W dodatku swą legendę wyzwolonej z obyczajowych przesądów dziewczyny utrwalała kolejnymi związkami, które łatwo zaczynały się i kończyły. W filmie przypomniane zostały m.in. dzieje jej pierwszego małżeństwa, z Rogerem Vadimem. W związek z nim zaangażowała się mając zaledwie 16 lat. Intensywnie żyła. Kiedy w dniu 26. urodzin próbowała popełnić samobójstwo miała już na koncie opuszczenie męża i małego synka.
Mając 39 lat powiedziała: dość i przestała grać. Postanowiła zająć się sprawami poważniejszymi - założyła fundację, której celem stało się ratowanie zwierząt. Bardziej zresztą wzrusza się opowiadając o swojej działalności niż o tym, że od wielu lat nie ma kontaktu ze swoim jedynym synem, który po przeczytaniu pamiętników matki, zerwał z nią kontakt...