W tamtejszej społeczności świetnie się ma instytucja swatki, kojarzącej pary. Zarówno młodzi mężczyźni, jak i kobiety, są gotowi zapłacić za tę usługę około tysiąca dolarów, by znaleźć właściwą osobę. Swatki bywają tradycyjne i całkiem nowoczesne – z komputerami i plikami danych. Przygotowania do randki młodych trwają dłużej niż godzinę – nawet kilka dni. Poszukiwania bywają intensywne – jedna z bohaterek filmu opowiada, że była już na dziesięciu randkach z potencjalnymi życiowymi partnerami. Wygląda na to, że i tam kobietom jest trudniej, bo więcej ich zgłasza się do swatek niż kawalerów. Problemy mogą spotykać studiujące dziewczyny, bo ich chęć do niezależności wzbudza obawy u poszukujących żony tradycjonalistów. Za to rozwódki też mają szanse. Wprawdzie 25-letnie, ale co tam...
Granicą grymaszenia jest ponoć trzydziesty rok życia. Potem trzeba się śpieszyć. Z kolei granicą przyzwoitości dla dziewczyn wychowanych w ortodoksyjnych rodzinach są 3 randki... - Kuzynka poleciła mi swoją kuzynkę – opowiada jeden z bohaterów filmu. - Powiedziała, że jest ładna i pogodna.
Teraz bohater filmu wybiera się na swoją pierwszą randkę. Ma 23 lata i pół każdego dnia swojego życia, przeznacza na studiowanie Tory, a drugie pół – pracuje. Panna ma 22 lata. Oboje – kilkanaścioro rodzeństwa. Kamera obserwuje ich spotkanie w kawiarni, które trwa bardzo krótko i jest raczej wymianą podstawowych informacji. Padają konkretne pytania i konkretne odpowiedzi. Wiedzą, czego chcą...
- Mój rabin pochodzi z dynastii... - tak chłopak rozpoczyna odpowiedź na pierwszą prośbę swej potencjalnej dziewczyny: „opowiedz coś o sobie". Nie zgadzają się, co do roli emocji i uczuć w małżeństwie: on sądzi, że małżeństwem nie mogą one rządzić, ona – przeciwnie.
O tym, jakie wrażenie zrobili na sobie – mówi im potem swatka. Wychodzi jednak na to, że on kandydatkę uważa za hedonistkę. Lepiej pasowałaby do niego inna panna: