Akademia boi się opinii publicznej. Kiedy pod koniec lat 20. poprzedniego wieku przez Los Angeles przeszła fala morderstw, kiedy w fabryce snów zapanowała rozwiązłość, a na ekranie piękności kąpały się półnagie w pianie, purytańska publiczność zaczęła bojkotować Hollywood. I powstał rygorystyczny, absurdalny Kodeks Haysa, który pokutował w kinie amerykańskim do późnych lat 50., a nawet 60.
Teraz sytuacja jest równie poważna. Kobiety przestały milczeć, zaprotestowały przeciwko złemu traktowaniu, wykorzystywaniu, upokarzaniu, ale też przeciwko nierównym gażom i prawom. Wystąpiły w obronie własnej godności.
Z faktami się nie dyskutuje. W 1977 roku Roman Polański, w domu swojego przyjaciela Jacka Nicholsona, uprawiał seks z 13-letnią dziewczyną. To jest czyn karalny. I cokolwiek by się powiedziało o rozwiązłości tamtych czasów czy okolicznościach tamtego zdarzenia – moralnie nie do usprawiedliwienia. W 1978 roku, po wyjściu ze zleconej przez sędziego obserwacji psychiatrycznej, reżyser uciekł z USA do Francji, by nigdy więcej nie przekroczyć amerykańskiej granicy. Uchylił się od odpowiedzialności. Ale czy tylko od tego?
W filmie „Roman Polański: ścigany i pożądany” Marina Zenovich dotarła do blisko 100 osób, które były w tej sprawie świadkami. I udowodniła, że sędzia Ritterband konsultował się, co jest niedozwolone, z prokuratorami i i głośno powtarzał, że „da popalić temu polskiemu skurwysynowi”. A prasa podsycała nastrój skandalu, który świetnie się sprzedawał. Tym bardziej, że purytańska Ameryka nie lubiła Polańskiego. Reżyserowi groziło nawet 50 lat więzienia. Więc uciekł nie tylko przed wymiarem sprawiedliwości, także przed medialną nagonką i nienawiścią.
Dzisiaj bohaterowie tamtego wydarzenia są innymi ludźmi. Samantha Geimer ma 53 lata, męża, dwoje dzieci. Kilka lat temu wydała książkę „The Girl. The Life Lived in Shadow of Roman Polański” - jak twierdziła, żeby już ostatecznie zakończyć ten temat. Dużo wcześniej pomiędzy prawnikami jej i Polańskiego doszło do ugody: reżyser tytułem zadośćuczynienia wpłacił na konto kobiety niemałą sumę. Geimer wycofała wobec niego zarzuty, a w telewizyjnym talk show powiedziała, że nie ma do niego żalu. Dodała, że Polański popełnił błąd, ale „już za niego odpokutował”. Dziś też, po obwieszczeniu Akademii Filmowej, broni go.