Reklama

Barbara Hollender poleca nowości na DVD

W kolejny długi weekend warto sięgnąć po film. W zależności od nastroju polecam nietypową romantyczną komedię z ambicjami „I tak cię kocham” Michaela Showaltera lub polityczny, ostry, a jednocześnie bardzo intymny dramat Sally Potter „Party”.

Aktualizacja: 31.05.2018 17:57 Publikacja: 31.05.2018 17:46

Foto: Gutek Film

Party, reż. Sally Potter

Wyd. Aurora Films

Zadbana kobieta w średnim wieku otwiera drzwi domu. Celuje do kogoś, kto stoi w progu. To prolog „Party”. Potem cofamy się w czasie niewiele ponad godzinę. Zaczyna się tytułowe przyjęcie, które Janet wydaje z okazji swojej nominacji na ministra zdrowia. W kuchni gospodyni cały czas odbiera miłosne telefony, a jej mąż przy piątce gości ogłasza, że jest śmiertelnie chory. I że dni, które mu pozostały chce spędzić z inną kobietą.
Tak zaczyna się gra, w której każdy ma jakiś sekret i w rzeczywistości nic nie jest tak, jak się wydaje: dwie lesbijki, z których jedna spodziewa się trojaczków, zdradzany mąż to bankier-heroinista, a przyjaciele są niezbyt lojalni. Polityka wdziera się do codziennego życia, działaczka partyjna, która mówi: „Czasem trzeba udawać, żeby wygrać”. Oglądamy skompromitowaną demokrację, umierający idealizm i wszechogarniające kłamstwo.
Sally Potter zrobiła film najskromniejszy z możliwych, z niewielkim budżetem i czarno-białymi zdjęciami. Jeden dom, salon, łazienka, mały ogródek. I siedmioro rewelacyjnych aktorów: Kristin Scott Thomas, Timothy Spall, Patricia Clarkson, Bruno Ganz, Cillian Murhy, Emily Mortimer, Cherry Jones. 71 minut – bo wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym – wystarczy, żeby zawaliło się życie. „Party” to tragikomiczna, fascynująca, wciągająca opowieść. Przewrotna, inteligentna, zrealizowana z dystansem, a jednocześnie gorzka. Mocne kino.

 

I tak cię kocham, reż. Michael Showalter

Reklama
Reklama

Wyd. Gutek Film

Kumail Nanjian urodził się w Pakistanie, ale po maturze zdanej w Karaczi wyjechał do USA, gdzie na uniwersytecie w Iowa studiował filozofię i informatykę. Bardziej jednak interesował go show biznes. Dzisiaj zbliżający się do czterdziestki artysta uchodzi za specjalistę od stand-upu, ma też na koncie występy w telewizyjnych show, serialach, kilku filmach. 
W 2006 roku poznał młodą terapeutkę Emily Gordon. Nie był to łatwy związek. Kumail bardzo długo bał się przyznać rodzicom, że spotyka się z nie-muzułmanką: obiecywał im, że ożeni się z kobietą z własnego kręgu kulturowego i religijnego. Dopiero gdy Emily ciężko zachorowała i przez 12 dni była w śpiączce, zdał sobie sprawę, ile dla niego znaczy. Nie odchodził od niej w szpitalu. Dziewczyna pokonała chorobę, trzy miesiące później pobrali się. Są małżeństwem od ponad dziesięciu lat.

Ta historia stała się podstawą scenariusza „I tak cię kocham”, który za namową Judda Apatowa, Nanjian napisał, zresztą razem z żoną, dziś dziennikarką, autorką „Huffington Post” czy „The New York Times”. Wyreżyserowany przez Michaela Showaltera film nie jest typową komedią romantyczną. Dużo tu miłosnych perturbacji, jeszcze więcej humoru. Przede wszystkim jednak jest to opowieść o miłości „zakazanej” kulturowo i o zderzeniu dwóch światów. 

Najważniejsze, że nie ma tu niebezpiecznych schematów. Rodzice Kumaila, choć konserwatywni, namalowani zostali w ciepłych barwach, rodzice Emily, choć nowocześni i liberalni, mają swoją stronę konserwatywną i poważne obiekcje w sprawie związku córki. Ale jest to również film o przełamywaniu barier i uprzedzeń. Bardzo dzisiaj ważny. 
Dużo wnoszą tu aktorzy: grający siebie Kumail Nanjian, coraz bardziej popularna jako typowa amerykańska „dziewczyna z sąsiedztwa” Zoe Kazan jako Emily i świetna Holly Hunter w roli matki dziewczyny zakochanej w muzułmaninie. „I tak cię kocham” jest więc komedią romantyczną dla wybrednych, którzy nie chcą kojarzyć tego gatunku z cukierkowym wyciskaczem łez z happy endem.

Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama